Home>>Opowiadania (Aktualizowano 19.05.2005)

-----------------------------------------------------------------------------

1 Trąba i inne opowiadania

2 Zima

3 Babcia-laska

4 Ale kino

5 Jak żyć

6 Opowieść z kluczem

7 Odpoczywaj

8 Żenić się?

9 Życzenia

10 Baran

11 Odyseya II

12 BCC

13 Bal sylwestrowy

14 Charitativa

15 Sen

16 Lej na kolej

17 Tu się trzeba

18 Alternatywa

19 Lekcja

20 Jak powstaje pomnik?

21 Matka jest tylko jedna

22 Czy to przypadek?

23 Trudne słowa

24 Vivat męski stan

25 Wszystko

26 Ślusarz

27 Opowieść wakacyjna

28.Rewolucja w Berlinie

29.Mów mi ..

30.Blond list

31.Pesyma

32 Podanie

33 Zakaz

34 Uwe a Willi

35 Wynalazczość

36 To nie istnieje

37 Skąd te dzieci?

38 Pan Tadeusz - w skrócie

39 Sukces to..

40 Syndrom sks

41 Kobieta powinna mieć

42 Epitafium

43 Jak przeklinać?

44 Genealogia

45 Opowieść weterana

46 Skleroza

47 Radziecka biblia

48 Apanaże

49 Dobór pracowników

50 Siedem cudów

51 E=mc2

53 Jak podwojono inżynierów

54 A gienierał wystarczy?

55 Flaki

56 Jak rozpoznać niedźwiedzia?

57 Ostatek

58 Raz Putin

59 Opowieści biblijne

60 Analiza wiersza

61 Jaki to samochód?

62 Ten nasz wiek

63 Kto może poprawiać Pana Boga?

64 Nie uzasadnione

65 Zalewanie

66 Pożegnanie

67 W Cesarstwie Środkowoafrykańskim

68 OjDyrdum

69 Czapka Lenina

70 Zapominada


1 .TRĄBA

Dzień jak co dzień , kończę pracę o 15,00 w Piątek siódmego czerwca dwa tysiące drugiego roku, ale trochę się guzdrzę. W dali ciemna chmura, pioruny, rzęsisty deszcz. .Jadę autem, po drodze wstępuję na obiad.
Zjadam apetyczny obiad podany przez apetyczną kelnerkę, wyczekuję aż deszcz zelży, wskakuję szybko do samochodu, a już druga fala dzwoni gradem wielkości grochu. Dojeżdżam 50 metrów do skrzyżowania, a tu samochodem wiatr targa , ulewa w pełni. Jeszcze 100 m i jestem pod domem; przeczekuję burzę i jestem w ramionach wystraszonej małżonki, bardzo zaniepokojonej.
A to przecież tylko burza.
W sobotę jesteśmy w sklepie, a tam przychodzi starsza , zażywna kobitka i do znajomych sprzedawczyń mówi ,że jej auto porwało. Wtrącam natrętnie, że na złodziejstwo nie ma rady. "To pan radia nie słuchał, ani gazety nie czytał- jedno z tych trzech aut co wczoraj trąba powietrzna uniosła i rzuciła kilkadziesiąt metrów dalej było nasze bidne mitsubishi. Było to wczoraj o 16.10".
Aha , coś mi świta- podjechałem na miejsce , gdzie onegdaj, 2 minuty wcześniej, stało moje auto. Zgroza- jedno drzewo ogołocone z gałęzi, drugie wyrwane z korzeniami, połamane tablice reklamowe.
...........................................................................................................................................
Jest jednak opaczność, która auta peugeot 405GL ,o pojemności 1600 ccm  lubi i ochrania.

 

2 . ZIMA rabczańska

 

Jest dzień 2-01-02, Bartek, Monika, Zuzia jadą z Zakopanego

Meldunki:

10 00 jesteśmy już przed Rabką

15 00 jesteśmy już w Rabce

20 00 jesteśmy już za Rabką

06 30 następnego dnia - jesteśmy już w domu(w Oławie)


 

3 . Babcia -laska

Jest długi weekend majowy, Monia z wnuczką Zuzią, mężem , znajomymi pojechali do górskiej miejscowości Rejviz, w czeskich Jesenikach.
Znienacka odwiedzamy ich, ale oni poszli na całodniową przechadzkę.
Kilka razy Halina odwiedza chatę, gdzie wszyscy są zakwaterowani. Tam krząta się jakiś facet z mniej więcej czteroletnią dziewczynką.
Wieczorem spotkanie w pełnym gronie.
Owa dziewczynka podchodzi do Haliny i mówi:" A tatuś powiedział na ciebie "LASKA".
Maj 2001


4 . ALE KINO

W ramach akcji odchamiania i umacniania prawowitych poglądów firma funduje kino. Film "Quo vadis", najnowszy szlagier, pobłogosławiony przez JP II.

Seans ma być w czwartek. Zapraszam żonę do kina. Zaproszenie zostało przyjęte z zadowoleniem.

Bilety dostaję w czwartek, zerkam przelotnie na nie- seans o 18.00. Gut. W domu lekka drzemka i gwałtownie się budzimy się o 17.15 Na wszelki wypadek gorączkowo sprawdzam bilety, niestety seans był o 17.00. Ale film jest trzygodzinny więc jest szansa obejrzenia w 2/3 .

Szybka mobilizacja i o 17.36 jesteśmy w kinie KRAKÓW przy ul Katowickiej w Opolu. A tam spoko, film jeszcze się nie zaczął. Pytam porządkowego , co jest grane?Ten uprzejmie wyjaśnia, patrząc na nasze bilety:
- 17.00 to cena biletu
- 18.00 to jednak godzina seansu, ale w przyszły czwartek.
- i trzeba nosić mocniejsze okulary.
Teraz jest czwartek, dnia 18-tego, godz 17.00


Opole 2001


5 . JAK OSIAGN SZCZĘŚCIE ?

Opowiastka filozoficzna dla młodzieży młodej i starszej

Onegdaj na przodującym wydziale filozoficznym przodującego Opolskiego Uniwersytetu ksiądz katecheta prowadzi niewerbalny wykład z teorii szczęścia.
Na początek wziął słoik po ogórkach i wypełnił go po brzeg dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów czy ich zdaniem słój jest pełny, a oni to potwierdzili.
Wtedy ks. profesor wziął woreczek żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami.
Zapytał więc ponownie zapytał studentów czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli
Profesor wziął woreczek piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostał, jeszcze wolną przestrzeń.
Profesor powiedział:
Chciałbym, byście wiedzieli, że w tym jest ukryta głęboka symbolika (tu podniósł oburącz słoik)- oto naczynie szczęścia i jest jak Wasze życie.
Kamienie - to podstawowe wartości rodzinne , to kamienie milowe i węgielne Waszego szczęścia: Wasza rodzina, Wasz małżonek ,Wasza wiara, Wasze zdrowie, Wasze dzieci-dużo dzieci. Tym wypełniajcie życie.
Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy: Wasza praca, Wasze mieszkanie, Wasz dom , Wasze auto, Wasze pieniądze.
Piasek symbolizuje cackiem drobne rzeczy w życiu i drobne pieniądze.
Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir ,a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu: Jeśli poświęcicie całą Waszą energię na drobne rzeczy, nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne.
Musicie dbać o rzeczy fundamentalne - poświęcajcie czas Waszym dzieciom i Waszemu małżonkowi, dbajcie o zdrowie. Zważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek.
***
Ale zawsze się znajdzie jakiś niedowiarek.
Przed powtórnym wykładem jeden ze studentów pokazał  profesorowi słój prawidłowo wypełniony po brzeg kamieniami, żwirem i piaskiem. Zapytał czy ten słój też jest pełny. Ten potwierdził.
Student bez problemu wlał do słoja jedno piwo. Piwo wypełniło resztę przestrzeni - teraz słój był naprawdę pełen.
Profesor zdumiony zapytał:
-Czy to też coś znaczy ?
-Tak -do pełni szczęścia potrzebne jest jeszcze jedno piwo...
***
Tym zdolnym studentem był mój kolega.
Nie wierząc mu ,że to kres eksperymentu, powtórzyłem to samo. Z żytniówką

29-06-2002

 


6 . Opowieść z kluczem 1

Jest czwartek, jadę na targi do Poznania.
W przeddzień wieczorem nastawiam budzik, oprócz tego programuję telefon, by rano zgodnie zadzwonili. Ale i tak nie zdążyli, bo wyprzedziła ich Halina, razem ze śniadaniem i wałówą.
Zaopatrzony we wszystko wsiadam do auta marki peugeot , koloru grafitowego i jadę pod dworzec kolejowy, tam go stawiam, kupuję bilet, spotykam kolegę, oczekuję( opóźnienie), wsiadam do pociągu.
W pociągu przekładam klucze od samochodu z kieszeni do kieszeni, potem do teczki, ale teczkę mogę zapomnieć-więc nazad do kieszeni.
Podróż z przesiadką we Wrocławiu.
Tam godzina przerwy, gorąca herbatka w bistro, przy okazji rezydenci dworca proszą o 20 groszy na kubek, dalej jazda w ekspresie do Poznania w wagonie 7 miejsce 52. Wieszam płaszcz, za chwilę on spada, wrzucam go na półkę.
Po drodze wysyłam SMS do Doroty, że będę o 9 20 w Poznaniu. Za chwilę odesemesowuje ona , że już jedzie z Robertem i czekać będą pod tablicą ODJAZDY.
Po drodze w Pyrach pociąg czeka nie wiadomo na co, ale w końcu dojeżdża z  20 to minutowym opóźnieniem.
Dorota z Robertem czekaj, uściski, powitania i zapraszaj mnie do Mc Donalda. Cieszę się bo jeszcze właściwie w takim barze chyba nie byłem. Kawka,  herbatka,  oddaję Dorocie kopertę i jakiś suwenir, rozstajemy się , bo do mnie dzwonili już koledzy , że czekają na targach u Winkhausa. Dorota zaś śpieszy śpiewać.
Przekraczam bramę Targów i jeszcze sprawdzam czy mam wszystko. Jest beret, rękawiczki, teczka Sporty, zapałki, różaniec, ale nie ma kluczy od samochodu.
Co tu robić, gdzie mogły zaginać?
Hipotezy są następujące: wypały w wagonie, wypadły z barze, ktoś mi wyciągnął z kieszeni, bo są one w małej saszetce , podobnej do portmonetki.
Wracam z Targów, w barze szukam na podłodze, zgłaszam personelowi i zostawiam wizytówkę. Potem idę na dworzec i w biurze rzeczy znalezionych proszę by w Bydgoszczy (pociąg jedzie do Gdyni) ktoś wszedł do pociągu i sprawdził, czy tam nie leżą moje klucze. Obiecuje pani, której przerwałem śniadanko. Nazad na targi, po drodze jeszcze raz do Maca-nic nie ma. Nie daję za wygraną i dalej sprawdzam: Sporty, zapałki.....w teczce też nie ma , opukuję kieszenie- jakieś zgrubienie w górnej lewej kieszeni - gówno, to okulary.
Na targach nasi dostawcy są gościnni , więc czy może w takich okolicznościach ,tam i w drodze powrotnej, nie smakować gorzała? No powiedzcie sami czytelnicy? A pogoda jest  właśnie taka. Poza tym autem swoim przecież nie pojadę.
W przerwach myślę: czy zgłaszać na policję, do ubezpieczyciela, czy można dorobić klucze, czy trzeba wymienić zamki ,blokadę i alarm; czy bym się wytłumaczył, gdyby w międzyczasie mi ukradli auto? Co mnie tu czeka i ile to będzie kosztować?
Wracam do domu z miną niewyraźną, żona wyrozumiała, wierzy, ale na wszelki wypadek sprawdza teczkę i ciuchy. Z rezultatem podobnym.
Na drugi dzień dzwonię do BRZ w Poznaniu - przeszukali, nic nie znaleźli oprócz gazet i ogryzków.
Rano nie byłem w nastroju by wziąć telefon komórkowy, więc po powrocie do domu włączam go i dostaję komunikat z poczty głosowej, nadany przez pracownika Mc Donalda, w czasie gdy jeszcze byłem w Poznaniu, że klucze się odnalazły. Jest jeszcze uczciwość w narodzie. Dlaczego ta wiadomość nie dotarła od razu? Halina stwierdza: tak czułam , że się odnajdą.  A intuicję ma wysokiej klasy, kobiecą.
W domu euforia, strzelają korki od szampana, powszechne całowanie się.
Telefon do Doroty, by odebrała klucze i podziękowała, ale ona może dopiero w poniedziałek , bo wiele wiatr i trzeba chronić gardło.
Poniedziałek dopiero za trzy dni, trzeba od razu podziękować dobrodziejowi.
Jak tam zadzwonić, informacja telefoniczna podaje numer, ale nikt tam nie odpowiada, więc Halina pyta w opolskich Macach o numer właściwy, ktoś się nawet ofiaruje, ze tam do kolegów zatelefonuje.
Wyposażany w nowe telefony, męczę się z dobroczyńcą, wylewnie dziękuję. On relacjonuje, że przy sprzątaniu, znaleziono klucz od samochodu z kółkiem ,breloczkiem i napisami ford.
Z zapasowymi kluczami przepycham się przez zaspy śnieżne, pod dworcem szukam i szukam gdzież to cholerne auto, przecież go gdzieś tu postawiłem? A umysł wtedy miałem jasny.
W końcu odgrzebałem go spod czapy śniegu i wróciłem do domu na rezerwowych kluczach.
W dniu następnym dniu idę ulicami Opola i znowu czegoś szukam.
Sporty, zapałki.....w teczce też nie ma , opukuję kieszenie- jakieś zgrubienie w górnej lewej kieszeni -, to okulary ?,nie , okulary zostały w domu .
Tu odkrywam , że w płaszczu, nie chodzonym od dwóch lat, jest na zewnątrz jawna kieszeń, a w niej....

Opowieść z kluczem 2

Jest wiosna, majowy czwartek, jadę z Haliną na działkę popielić grządki

Rozpalam malucha, jedziemy na odległą działkę. Z auta jeszcze drepczemy 10 min do grządek. A tu niespodzianka- nie wziąłem klucza od altanki.

No to drepczemy z powrotem do auta, tym do domu, tam drapię się na czwarte piętro. Przy okazji coś podjadam, załatwiam potrzebę fizjologiczną mniejszą., zchodzę.
Rozpalam malucha, jedziemy na odległą działkę. Z auta jeszcze drepczemy 10 min do grządek. A tu niespodzianka- znowu nie wziąłem klucza od altanki.


 

7 . ODPOCZYWAJ- 10 przykazań

1. Człowiek się rodzi w trudzie i zmęczony , a żyje, aby odpoczywać (żadna praca nie hańbi, każda męczy).
2.
Kochaj swoje wygodne łóżko jak siebie samego (dwie rzeczy muszą być wygodne-łóżko i buty, bo w nich się spędza całe życie) Odpoczywaj w dzień, abyś mógł spać w nocy. (łóżko, to twój najlepszy czworonożny przyjaciel).
3. Jeżeli widzisz kogoś odpoczywającego - pomóż mu(ktoś musi odpoczywać, by ktoś mógł pracować)
4.Odpoczywaj w dzień, bo noc może być męcząca (robota to głupota, picie to jest życie.; wielu ludzi nie robi nic-i to bez pośpiechu)
5.Praca jest męcząca, więc należy jej unikać jak ognia(jeśli praca cię urzeka, to siedź i patrz na nią godzinami).
6. Co masz zrobić jutro, zrób pojutrze- będziesz miał dodatkowe dwa dni odpoczynku (odwrotnie postępuj z piciem, by nie mieć dwudniowych przerw, a przy okazji możesz wyschnąć jak wiór; Robota poczeka, a młodość ucieka).
7. Jeżeli zrobienie czegokolwiek sprawia ci trudność, to zostaw to innym(ciężka praca może przynieść korzyści w przyszłości, a lenistwo przynosi korzyści TERAZ...) .
8.Nadmiar odpoczynku nie jest śmiertelny (lepiej mieć brzuch od piwa niż garb od roboty).
9.Kiedy ogarnia cię ochota do pracy, usiądź , poczekaj - to przejdzie. (a jak nie przejdzie, to pracuj ze 100 %-owym wysiłkiem,mianowicie:12 % w poniedziałek...23% we wtorek...40 % w środę...20 % w czwartek...5 % w piątek..).
10. Praca uszlachetnia, odpoczywnictwo uszczęśliwia (wypalony papieros skraca życie o 2 godziny, flaszka wypitej gorzałki skraca życie o 4 godziny, dzień pracy skraca życie o 8 godzin)..

8 . ŻENIĆ SIĘ CZY NIE ŻENIĆ- OTO JEST PYTANIE:


- Tatusiu, czy mam się żenić, czy mam się nie żenić?
- Synku są dwie możliwości albo się ożenisz, albo się nie ożenisz. Jak się ożenisz toś przepadł, jak się nie ożenisz, to są dwie możliwości:
* Albo cię wezmą do wojska, albo cię nie wezmą. Jak cię nie wezmą, toś przepadł, a jak cię wezmą , to są dwie możliwości:
* Albo wezmą cię do kuchni, albo wezmą cię do artylerii. Jak cię wezmą do kuchni toś przepadł, a jak cię wezmą do artylerii to są dwie możliwości:
* Albo pójdziesz na wojnę, albo nie pójdziesz na wojnę. Jak nie pójdziesz na wojnę toś przepadł. Jak pójdziesz na wojnę to są dwie możliwości:
* Albo cię nie zastrzelą, albo cię zastrzelą. Jak cię nie zastrzelą toś przepadł. Jak cię zastrzelą to są dwie możliwości:
* Albo pochowają cię na piasku, albo pochowają cię na lace. Jak pochowają cię na piasku toś przepadł, a jak cię położą na łące to są dwie możliwości:
* Albo wyrośnie z ciebie kwiatek, albo wyrośnie z ciebie drzewo. Jak wyrośnie z ciebie kwiatek toś przepadł, a jak wyrośnie z ciebie drzewo to są dwie możliwości:
* Albo potna cię na deski, albo zrobić z ciebie papier. Jak zrobić z ciebie deski toś przepadł, a jak zrobić z ciebie papier to są dwie możliwości:
* Albo zrobić z ciebie książki, albo zrobić z ciebie papier toaletowy. Jak zrobić z ciebie książki toś przepadł, jak zrobić z ciebie papier toaletowy to są dwie możliwości:
* Albo trafisz do męskiej toalety, albo trafisz do damskiej toalety. Jak trafisz do męskiej toalety toś przepadł, jak trafisz do damskiej toalety to są dwie możliwości:
* Albo użyją ciebie od tyłu, albo użyją ciebie od przodu. Jak cię użyją od tyłu toś przepadł, a jak cię użyją od przodu, to tak jakbyś się ożenił!

           9 . Życzenia od Haliny i Władka (taka sobie gadka).

 

 Parkietu kontrolnego w bogatej spółce, połówki na górnej półce,  bogatej kolekcji gadów i uśmiechu bez zajadów, dużo wolnego bez azbestowego czasu,  beztroskiego życia, dobrej passy, gadzinowej prasy,  celnych strzałów mafii, zdobycia Mount Everestu dla gestu, wolności prasy, trafnych wyborów, gradu prestiżowych nagród, spokoju ducha-od ucha do ucha, głębokiego oddechu od codziennośści, samych piątek w szkole menedżerów, godnych przeciwników w polu, szczerych komplementów, wszelkiej pomyślności, codziennych atrakcji, w kinie akcji ,świetlanej przyszłości, potencji w szczerej intencji, hossy na giełdzie, kosy na sztorc, korzystnego horoskopu, zdjęcia na okładce pierwszej strony, przyjęcia do Unii Europejskiej, przyjęcia weselnego i tego owego, miłych sąsiadóww, wiary w sukces, mocy zawsze z Wami, wiary moce czyste, wielu alternatyw, przychylności naszych bogów, tolerancji u innych, snów dziecinnych,  własnego odrzutowca,gorączki sobotniej nocy, piwniczki pełnej wina, jak wątroba to wytrzyma, picia w Szczawnicy, szczania w piwnicy,  silnej woli jak chłopcy z Woli, wyrozumiałego spowiednika, zamku  na  piasku Szkocji i Kapadocji, ambitnych planów przed emeryturą, kilku epokowych odkryć w kopalni odkrywkowej Bełchatów ,  kilku wynalazków, oracji na stojąco, racji żywnośściowej, zniewalającego uśmiechu o wszystkich zębach, szczęśliwego trafu, szerokiego traktu,  płomiennych uczuć, pomocnej dłoni prezesa Pomocki, niezawodnej pamięci, nieprzemijającej urody, na Ciebie mody, asa w rękawie, sprawnych, hamulców bębnowych ABS, miękkiego lądowania w pościeli, szybkiego ładowania akumulatora,  dużo nadzienia w pączku i jak w maśle, strumieni szampana, kominka w traktorze, rozbicia banku o poranku, recepty na szczęście, zabawy do białego rana i tak dalej, odwagi, cywilnej, wagi silnej, ptasiego mleczka, krówek mlecznych,  przygód z happy endem, długich wakacji i polarnych nocy, dużo rodzynek w cieście, mało zbójów w mieście,  zmysłowych nocy, gwiazdki z nieba, wiernego prosiaka, celnego oka, sportowego wozu drabiniastego, różowych okularów, ruchu w interesie, buty,  interesu w ruchu, stabilnej waluty, zgrabnej figury, potężnej postury, odpowiedniej dziury, siły perswazji, amerykańskiej inwazji, zdolności nadprzyrodzonych, ostatniego dobrego słowa, dobrego smaku, korca maku,  własnego sposobu na życie, bez świra o świcie, złotego cielca,  w zdrowym ciele -zdrowego ducha, niech jak w zegarze się rucha, od ucha do ucha, właściwych wniosków, widoków na przyszłość w kurnej chacie, podzielnej uwagi, czterolistnej koniczyny, szczęścia w życiu osobistym, sukcesów w pracy, niech Cię nie męczą kacy, miłego zdrowia, domku z ogrodem i basenem z wygódką, weselenia z wódką, eleganckiej limuzyny, samych zwycięstw, spełnienia marzeń, miłych niespodzianek ponurego  losu, licznego grona przyjaciół  na urodzinach, niewyczerpanych pokładów energii, węgla i nafty, uśmiechu na co dzień u dentysty, drogi usłanej różami, satysfakcji z pracy, genialnych pomysłów, niskich podatków VAT, słodkiego, miłego życia, świeżości spojrzenia i oddechu, głównej wygranej na loterii życia, pozytywnej aury, pogody ducha, pomyślnych wiatrów w ustronnym miejscu, gorącej miłości, gorących posiłków, wygodnych butów nr 46, cudownych wakacji w Chorwacji, szczęśścia, pociechy z wnuków, punktualnych pociągów, nie daj Boże przeciągów,  świętego spokoju, samodzielnego pokoju,  jachtu, żadnych trosk, piwka naprzeciwko powodzenia u płci przeciwnej, przeciwników słabych, wysokich lotów, stabilnych płotów, rześśkich poranków, pomyśślnośści, trafnych decyzji, intuicji w interesach, prezentów od losu, dużego piętrowego łóżka, pękatego portfela, szerokiej drogiej, miłego szefa, jasności umysłu, niebanalnych wyznań, miłych snów, pewności siebie, wielkiej kolistej fortuny, wielu uśmiechów, bogatego wujka w Ameryce i w Rosji, błyskotliwych ripost, romantycznych wieczorów z porankami, udanych łowów, pasjonującej pracy, szansy na sukces, dużo słodyczy cały czas życzy, pozycji lidera, szampańskiej zabawy aż do rana, mocnej głowy , mocnego dachu nad głowa, samych pozytywnych wibracji, niepotrzebnego wibratora, pełni życia przy pełni księżyca, wielu niezapomnianych chwil, dużo słońca choćby za mgłą, olimpijskiej kondycji, czasem dykcji,  pomyśślnośści, jak najmniej zmartwień, za młodu mało smrodu, wyjścia awaryjnego z każdej sytuacji, uwielbienia u podwładnych, szerokiego pasma sukcesów w górnym zakresie częstotliwośści, niezmiennie zielonego śświatła w tunelu, czystego nieba , podobnego sumienia, stu lat życia, końskiego zdrowia na farmie, sławy i chwały, pokaźźnego konta, czarnego kota, manny z nieba, sawanny w Afryce, wysokich wygranych, ciągle nowych rekordów gminy, niskich kosztów reprezentacyjnych orkiestry, bezpiecznych lądowań, wielu ciekawych znajomości na Targówku, wygranych przetargów, sumiennych dłużników, taaaakiej ryby, najwyższego miejsca na podium, najwyższego uznania przez księgowego, dobranego fryzjera, radosnych świat, serca jak dzwon Zygmunta, twardej i podanej pewnej ręki, twardej dolnej części pleców i miękkiego serca,  komfortowych warunków, przyjemnych doznań, wielu wzruszeń, mocnej  i dużej głowy, drogi do nieba , tego co trzeba,  powodzenia, stopy wody pod kilem, krokodyla nad Nilem,  dwu spół najwyższych  i lekkich odznaczeń, stalowych nerwów, kevlarowych hełmów,  zwiększonej produkcji stali narzędziowej; osiągnięcia wyznaczonych celów, pełnego sejfu z dala od syjfa, szczęścia w kartach bankomatowych, kartonów piwa, szczęśścia co forsa nie daje, areału co kwieci się majem,  sprzyjającej pogody, sprzyjającej urody, dobrych zbiorów, kolorowych chwil, twórczego podejścia do pracy z wygodnym dojazdem, wykonania pięciolatki choćby i 7 lat, wypranych łat, połamania pióra, góry pieniędzy,  nie nędzy, samych słonecznych dni na Rivierze, zdrowego jajka na rowerze, niech cholera nie bierze, uroku co dnia, na psa urok, mnóstwa prezentów, sfory na petentów, udanych negocjacji, serdecznych przyjaciół, udanych wakacji, poczesnego miejsca w Księdze Rekordów Guinessa , większośści w parlamencie, miłego wypoczynku, wesołego towarzystwa, dobrego apetytu aż do dna, szczęśśliwej podroży, złotej jesieni życia, poczucia humoru, wiecznej młodości, licznego potomstwa, nie zawieszającego się komputera, wisielczego humoru, podróży bez kurzu , sławy i chwały, lekkości bytu, pokojowego rozwiązania wszystkich konfliktów, szybkiego rozwoju gospodarczego, hojnych sponsorów, korzystnego układu gwiazd filmu i estrady , miłosnych uniesień, czytelnych instrukcji, cichych wielbicieli/elek i głośnych krzykaczy, mistrzowskich zagrań, dobrej mocy, wielkiej przygody, słodkich snów, wystrzałowej zabawy sylwestrowej, zgranej ekipy remontowej, pomyśślnośści na nowej drodze życia, pociechy z pociechy, lojalnych współpracowników, bujnej wyobraźźni, bujnej rośślinnośści w ogródku, interesujących przeżyć, rodzinnej sto pierwszej atmosfery, pomyślnych wieści, radości życia, pewnego pokrycia, dobrego serca made in Taiwan, pełnego szkła, szkiełka i oka, suto zastawionego stołu i nie oglądania go od dołu, złotej rybki, 3ch życzeń, nawarzonego zimnego piwa w zimie, zasięgu w każdym kręgu, gry fair, nieomylnych decyzji, miejsca w historii i w glorii głównych ról w domu, ochrony polskiej roli, kreatywności, na pohybel kretynom,  podroży dookoła świata i najbliższej okolicy, udanych szkoleń bhp, efektywnych poszukiwań geologicznych, choćby to był styczeń, szczęścia w życiu osobistym, sukcesów w pracy, dobrego zdrowia, miłych niespodzianek losu, grona prawdziwych przyjaciół, niewyczerpanych pokładów energii, uśmiechu na co dzień, drogi usłanej różami, genialnych, pomysłów, słodkiego, miłego życia, świeżości spojrzenia, głównej wygranej na loterii, pozytywnej aury, pogody ducha, pomyślnych wiatrów, gorącej miłości, cudownych wakacji, szczęścia, punktualnych pociągów, śświętego spokoju, jachtu, domku z ogrodem i basenem, eleganckiej limuzyny, żadnych trosk, powodzenia u płci przeciwnej, wysokich lotów, rześkich poranków, pomyśślnośści, trafnych decyzji, intuicji w interesach, prezentów od losu, dużego łóżka, pękatego portfela, szerokiej drogi, miłego szefa, jasności umysłu, niebanalnych wyzwań, miłych snów, pewności siebie, wielkiej fortuny, wielu uśmiechów, bogatego wujka, błyskotliwych ripost, romantycznych wieczorów, udanych łowów, pasjonującej pracy, szansy na sukces, dużo słodyczy, pozycji lidera, szampańskiej zabawy, mocnego dachu nad głową, samych pozytywnych wibracji, pełni życia, wielu niezapomnianych chwil, dużo słoņca, olimpijskiej kondycji, pomyślności, jak najmniej zmartwieņ, wyjścia z każdej sytuacji, uwielbienia u podwładnych, pasma sukcesów, niezmiennie zielonego światła, czystego nieba, stu lat życia, sławy, pokaźnego konta, manny z nieba, wysokich wygranych, ciągle nowych rekordów, bezpiecznych lądowań, wielu ciekawych znajomości, sumiennych dłużników, najwyższego miejsca na podium, serca jak dzwon, pewnej ręki, komfortowych warunków, przyjemnych doznań, wielu wzruszeń, mocnej głowy, powodzenia, stopy wody pod kilem, otrzymania najwyższych odznaczeņ, osiągnięcia wyznaczonych celów, szczęścia w kartach, sprzyjającej pogody, kolorowych chwil, twórczego podejścia do pracy, góry pieniędzy, samych słonecznych dni, uroku osobistego, udanych negocjacji, serdecznych przyjaciół, grzecznych dzieci, udanych wakacji, miejsca w Księdze Rekordów Guinessa, miłego wypoczynku, wesołego towarzystwa, dobrego apetytu, złotej jesieni, poczucia humoru, anielskiej cierpliwości przy czytaniu tych życzeņ, wiecznej młodości, licznego potomstwa, nie wieszającego się komputera, sławy i chwały, lekkości bytu, pokojowego rozwiązania wszystkich konfliktów, szybkiego, hojnych sponsorów, korzystnego układu gwiazd, miłosnych uniesieņ, czytelnych instrukcji, cichych wielbicieli, mistrzowskich zagraņ, wielkiej przygody, słodkich snów, wystrzałowej zabawy sylwestrowej, pociechy z pociechy, pociechy z wnuków, lojalnych współpracowników, bujnej wyobraźni, interesujących przeżyć, rodzinnej atmosfery, pomyślnych wieści, radości życia, dobrego serca, pełnego szkła, syto zastawionego stołu, złotej rybki, zimnego, piwa, zasięgu w każdym miejscu, nieomylnych decyzji, miejsca w historii, głównych ról, kreatywności, podroży dookoła świata, udanych szkoleń, efektywnych poszukiwań, pakietu kontrolnego, bogatej kolekcji, dużo wolnego czasu, beztroskiego życia, dobrej passy, celnych strzałów, zdobycia Mount Everestu, wolności, trafnych wyborów, gradu prestiżowych nagród, spokoju ducha, oddechu od codzienności, godnych przeciwników, szczerych komplementów, wszelkiej pomyślności, codziennych atrakcji, świetlanej przyszłości, korzystnego horoskopu, zdjęcia na okładce, miłych sąsiadów, wiary w sukces, wielu alternatyw, przychylności bogów, tolerancji, własnego odrzutowca, gorączki sobotniej nocy, piwniczki pełnej wina, silnej woli, wyrozumiałego spowiednika, zamku w Szkocji, ambitnych planów, kilku odkryć i kilku wynalazków, owacji na stojąco, zniewalającego uśmiechu, szczęśliwego trafu, płomiennych uczuć, pomocnej dłoni, niezawodnej pamięci, nieprzemijającej urody, asa w rękawie, sprawnych hamulców, miękkiego ładowania, dużo nadzienia w pączku, strumieni szampana, kominka, recepty na szczęście, zabawy do białego rana, odwagi cywilnej, ptasiego mleczka, przygód z happy endem, długich wakacji, dużo rodzynek w cieście, zmysłowych nocy, gwiazdki z nieba, wiernego psiaka, celnego oka, sportowego wozu, różowych okularów, ruchu w interesie, stabilnej waluty, zgrabnej figury, siły perswazji, zdolności nadprzyrodzonych, ostatniego słowa, dobrego smaku, własnego sposobu na życie, w zdrowym ciele - zdrowego ducha, właściwych wniosków, widoków na przyszłość, podzielnej uwagi, czterolistnej koniczyny, angielskiej cierpliwości przy czytaniu tych życzeń.

Opole niedziela, 9 maja 2004

 10 . Baran

Jedziemy  do Niemiec, do przyjaciół. Tam benzyna droga jak cholera, Na wszystko jest rada. Wziąłem więc 3 kanistry, które pozostały jeszcze z czasów Wiecznych Niedoborów. Przed granicą w Zgorzelcu, na stacji benzynowej, tankuję metodycznie: zbiornik samochodu- do pełna, zamykam zbiornik wyciągam pierwszy kanister i do pełna, zamykam kanister, wsadzam do bagażnika
wyciągam drugi kanister i do pełna, zamykam kanister , wsadzam do bagażnika
wyciągam drugi kanister i do pełna, zamykam kanister, wsadzam do bagażnika
wyciągam trzeci kanister i do pełna, zamykam kanister, wsadzam do bagażnika
a za mną stanął jakiś facet samochodem czeka i czeka i nerwowo chodzi.
Wreszcie podszedł do mnie i mówi:
Ile jeszcze mam czekać?
Przecież przy innych dystrybutorach-odpowiedziałem uprzejmie- jest pusto, to dlaczego się uparł Pan na właśśnie ten?
Ty stary baranie!
 Stary, bo stary, ale jak on mógł na mnie powiedzieć "Baranie".
   czerwiec 1997

                   11  ODYSEYA II.
czyli świecka pielgrzymka do Grecji
Grecję, tzn wyjazd do Grecji,  planowaliśmy już od czerwca roku jubileuszowego. Wspólna znajoma, Ela,  zobowiązała się załatwić wyjazd przez czeskie biuro podróży Ancora z Šumperka. Ona pracuje w sądzie we Wrocławiu , tam wiele osób korzystało z usług tego biura. Wiadomo Czesi, naród solidny.
Coś tam załatwiała, my płaciliśmy jakieś zaliczki, termin ustalony był na początek października, bo dość mamy naszych słot jesiennych . Dobiegł czas, wzięliśmy urlopy i heja do Šumperka, tam zapakowaliśmy się do autobusu i poprzez Rakousko, Italsko na wyspę Corfu.
Przeszukaliśmy dostępne mapy, ale takiej wyspy tam nie ma. Ale skoro tam jedziemy, to musi być (po przyjeździe okazało się, że występuje też pod nazwą Kerkira. Może też było odwrotnie.) .
Jesteśmy na urlopie, to odpoczywamy, zero wysiłku i pełna beztroska. Mamy biuro podróży , które za nas myśli i organizuje. Pielgrzymkę prowadzi  zespół trzyosobowy , jeden z nich za, sprawą spiczastych włosów i brody, ochrzczony został  przez nas D'Artagnan'em.  Dostaliśmy też jakiś kwit podróżny, z którego wynika, że będziemy na wyspie Corfu, w miejscowości Kassiopi.
Po skompletowaniu składu pielgrzymki pilot zapowiada, że jechać będziemy autobusem do Bari, tam przesiadka na prom i po dalszych 8-miu godzinach będziemy na Corfu, a tam nas autobus rozwiezie wg planu.
Jeszcze kilka uwag organizacyjnych i jedziemy. Telefony komórkowe mamy, ale z wymianą numerów nie ma się co śpieszyć.
Coś się zażartowało, coś się wypiło i 24 godziny przeleciały.
W Bari godzina przerwy, cieplutko,  oglądamy wąskie włoskie uliczki naszej królowej Bony, z sznurami suszącej się bielizny, zaokrętowujemy się na prom, zwalczamy Beherowką morską chorobę, trochę śpimy.
Rano budzi nas steward: "Corfu, Corfu" , ubieramy się , wychodzimy na pokład rufowy, przepływamy akurat cieśniną  pomiędzy Albanią i wyspą Corfu. Piękne góry po obu stronach wyrastające z morza. Pięknie się dzień zaczyna.
Statek dobija do portu Kerkira (Corfu), przyglądamy się jak cumuje rufą, jak opuszczają trap. Schodzimy i kierujemy się do miejsca, gdzie wchodziliśmy. Tam porządkowy pokazuje , że trzeba inny wyjściem, więc idziemy tam, ale widzimy, że w międzyczasie prom już odbija.
Na nabrzeżu widzimy nasz autobus i naszą grupę, a my , cztery osoby bez bagaży, dokumentów , pieniędzy, znajomości ichniego języka płyniemy nie wiadomo dokąd
Z obsługą się nie możemy dogadać, bo oni tylko po grecku lub angielsku, telefon mi się rozładował, a i tak numerów teraz potrzebnych nie znam, nie znamy również adresu, gdzie mieliśmy być rozlokowani.
Teraz sobie przypominam, że w Bari ładowały się na ten prom ciężarówki tureckie.
Na nasz raban uprzejmie odpowiedziano "no problem" i coś tam jeszcze niezrozumiałego. Ale też obudził się mechanik pokładowy, pochodzący z Jastrzębia.
Wyraziłem pogląd , że u Greków problem się zaczyna dopiero, gdy statek rąbnie w skałę, co potwierdził nasz późniejszy wybawca, mechanik. Wytłumaczył, że statek dopłynie do Grecji kontynentalnej, gdzie przesiądziemy się na jakiś prom z powrotem, a kursują one gęsto.
"Jest dobrze" z ulgą powiedział towarzysz podróży i niedoli.
Poprosiłem o naładowanie akumulatora telefonu, dostałem wtedy nagraną wiadomość z sekretarki automatycznej od tych, którzy wysiedli wcześniej. Podali nr telefonu pod który możemy dzwonić, ale jak tu zapamiętać znienacka podaną dziewięciocyfrową liczbę?
Zadzwoniłem do biura w Šumperku,do majitela Stratila przedstawiłem naszą sytuację ("
pane Stratil mysme stratili se na możu "), obiecał, że zadzwoni do pilota, żeby autobus na nas czekał o 13:30.
"Jest dobrze" powiedziałem po cichu, żeby nie zapeszyć.
Próbowałem się dodzwonić do Jacka, ale bez rezultatu. Okazało się potem, że on telefon zostawił w domu.
Usłużny mechanik pomógł nam ulokować się na promie powrotnym i życzył wypoczynku bez dalszych przygód.
Wysiadamy w Corfu o 13:30, a tam naszego autobusu ani widu ani słychu. Miało być bez przygód!
Zatoczyliśmy wielkie koło i znowu znaleźliśmy się w punkcie wyjścia.
Nie było nam dane szczęśliwie powrócić do Itaki.
Coś trzeba improwizować, w porcie jest plansza z mapą Corfu, wynika z niej, że jeśli będziemy się trzymać brzegu i iść na północ, to na 36 km natrafimy na Kassiopi i że teren jest górzysty. W czasie naszej odysei powstało w Polsce Centrum Koordynacji Ratownictwa I Poszukiwań , które spontanicznie zorganizowała Madzia, kryptonim magdzior66@poczta.onet.pl
Otóż Marek nie miał mojego numeru telefonu, ale gdzieś tam w domu był, więc telefon do Madzi. Po odszukaniu go Madzia podała mu, oni jej wiadomość gdzie są, ona do nas itd. Wiemy już , że dotarli do Kassiopi , że mają nasze bagaże, że na nas czekają. Mamy też ich nr telefonu.
"Jest dobrze" ponownie stwierdził nasz kolega Zygmunt.
Na taksówkę nie mamy drachm.
Przekupnia portowego Halina pyta :"pekaes do Kassiopi?".  Ten zrozumiał, pokazuje w stronę miasta, "kilometrów?"- podniesione dwa palce, idziemy. Ale jedna informacja to mało, więc Zyga pyta innego tubylca jw., ten wskazuje w przeciwną stronę, więc zawracamy. Po drodze wyprzedza nas autobus z napisem Kassiopi, ale na nasze machanie nie reaguje. Wiemy jednak, że idziemy w słusznym kierunku.
Doszliśmy wreszcie do przystanku za miastem. Tam żadnej informacji. Cóż robić, trzeba czekać, jak pojechał jeden, to pojedzie i następny. Czekamy, czekamy już ponad 2 godziny, już się zmierzcha, a tu nic. Może ten przystanek jest jakiś wirtualny?
Oczekując nie próżnowaliśmy, Halina zatrzymywała samochody jadące w domniemanym kierunku, na hasło "Kassiopi" jedni odpowiadali coś niezrozumiale, inni mówili zaś "ne, ne". "Sorry" i następna próba.....
Później przeczytaliśmy w słowniku, że ne to znaczy :TAK.
"Jest dobrze". Nadjechał wreszcie autobus i po wąskich, krętych drogach dotarliśmy do Kassapanki, tam natknęliśmy się na przybyłych wcześniej.
Rozlokowaliśmy się , rozpakowali, ale niezupełnie, bo po jednej sztuce bagażu brakowało. Otóż Jacek i spółka wzięli te nasze bagaże, które znali i powiedzieli obsłudze, żeby  te ,które zostaną na końcu trasy, przywieźli autobusem.
Autobus miał być o 20 00, bo zabierał poprzednich turnusowiczów, więc z kolegą idziemy na spotkanie, po bagaże. Po jego przyjeździe pytamy muszkietera o nie. On wzrusza ramionami "ne ma". Jak to możliwe, żeby na końcu trasy nic nie zostało, przecież nikt z podróżnych nie mógł sobie ich przywłaszczyć, a że coś może zostać to obsługa autokaru wiedziała i miała mieć baczność na nie. "
Ne, tam nic ne bylo" dodał kierowca, a pilot zaszył się głęboko w autobusie i nie chciał z nami rozmawiać.
"Nie jest dobrze" zawyrokował kolega. Zła passa nas nie opuszcza.
Dodać tu należy, że wszystko, począwszy od Bari do powrotu za 10 dni do Brindisi,  odbywało się w strugach deszczu. Takich opadów najstarożytniejsi Grecy nie pamiętają
"Ja ich z torbami puszczę za brak naszych bagaży, bo co to znaczy ,żeby przewoźnik nie odpowiadał za bagaż" powiedział kolega Zyga, adwokat, i rozmarzył się: "Ach co to będzie za piękny proces. I to międzynarodowy"
Proces może i kiedyś wygramy, ale  póki co, to my jesteśmy puszczeni bez toreb. Dzwonimy znowu do majitela biura podróży, pana Stratila, przedstawiamy mu sprawę("
Pane Stratil, nam bagaż se stratil"), on przeprasza, prosi o czas by mógł porozumieć się z autobusem i rezydentem oraz wyjaśnić sytuację.
Za godzinę jest wiadomość-bagaże się odnalazły i nazajutrz  przywiezie je delegat (rezydent po naszemu).
"Jest dobrze" zawyrokował kolega Zygmunt.
Tak też się stało za dwa dni.
Dalsze dni upłynęły nam na przeganianiu deszczu Metaxą, winem, piwem , zorbą i ich zmienną kombinacją. Słońce to trzeba było wyrywać chmurom z wnętrzności. Niemniej jednak zdążyliśmy się opalić, pokąpać w morzu, objechać na moplikach wyspę, odpocząć z dala od hałasów  cywilizowanego świata.
Powrót(w strugach deszczu) to już był fraszką, a to dzięki nabytemu doświadczeniu. Mianowicie trzymaliśmy się autobusu jak  smród wojska. I chwalić Boga, bo okazja do niepowrotu się znowu wydarzyła.
Otóż po przyjeździe do portu Corfu o godz. 23 00 pilotka (poprzednika już nie było) oświadczyła, że prom do Brindisi odpłynie o "jednej". Upewniam się czy to jest za dwie godziny?" Ano". Jak się on nazywa - próbuję się dowiedzieć. "Nejwim".
Chodzimy w pobliżu, a oczy i uszy otwarte, choć chciałoby się zwiedzić jeszcze port , portowe życie i miasto. I dobrze,  bo za pół godziny przypływa prom i o 23 45 płyniemy już do ziemi włoskiej. W związku z tym ominęła mnie przyjemność napisania , a Ciebie przeczytania,  opowiadania ODYSEYA III.
Dalsza podróż była już niegodna opisania.
Ojczyzna powitała nas piękna pogoda . W Polsce najstarożytniejsi Słowianie nie pamiętają tak upalnego i pogodnego początku października
Po powrocie do domu robimy wieczór grecki.  Wino nalane, Metaxa się chłodzi, rozpieczętowuję kupiona tam kasetę z melodiami Teodorakisa, uruchamiam magnetofon i nic. Kaseta jest nienagrana.

Opole, październik 2000

      

12 BCC

Zuzia (4,1 lat):

-Dziadek, a gdzie ty idziesz?

-Na zebranie.

-Ale jakie zebranie?

-BCC.

-Aha!

.......................................

-Babciu, a gdzie dziadek poszedł?

-Na zebranie.

-I będzie tam "Hej sokoły"?

13 Bal sylwestrowy-kalkulacja

na 1 osobowieczór [zł]

Opole 31-12-2002

Kawiarnia TEQUILLA Opole

  1. Żarcie i picie             50,00

  2. Muzyka z płyt           50,00

  3. Dodatek za głośność 100,00

_________________________

Razem                       200,00

............................................................................................

Nie uwzględniono dodatku za obsługę, bardzo by się przydała.

14Charitativa

 Jest rok 1982, wiosna najczarniejszy okres stanu wojennego. W sklepach na półkach tylko ocet. Dorota ma iść do I komunii. Biorę tydzień urlopu i pomagam w budowie kościoła pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego na naszym osiedlu, a ściślej biorąc- pałacu plebanii. Dniówka solidna, do wieczora. Na fajrant biorę kapotę i wychodzę z kanciapy. A tu starzy wyjadacze mówią "poczekaj, bo będą dawać dary". I rzeczywiście zjawia się ksiądz dobrodziej , wręcza nam pakunki żywnościowe. "Bóg zapłać" i idę do domu, tam rozpakowuję dar , wewnątrz jest kartka z napisem: "Dar Kościoła Ewangelickiego w Norwegii dla potrzebujących w Polsce".

                 

15 Sen

Odwiedzamy  kolegę (rok 1997) , dawno się nie widzieliśmy, więc toastom nie ma końca. Jednak koniec jest i jest nim sen . Chyba słaby bo budzi mnie serdeczne chrapanie, aż ściany rezonują. Ale jak to możliwe, że dobiega z kibla.

Trzeba sprawdzić ten niecodzienny przypadek.

Sprawdzam- tam mój przyjaciel siedzi na kiblu, przepisowo półrozebrany, wprawia w rezonans wszystko wokoło.

Do dziś minie dręczy pytanie, czy on zasnął przed, czy po.

16 LEJ NA KOLEJ      

Poranek wczesny
 Jadę pośpiesznym
 Wprost do Warszawy
 Załatwiać sprawy
 
 Pociąg o czasie

Ja w drugiej klasie

 Wagon się kiwa

Piję trzy piwa.


Łódź Niciarniana
 W pęcherzu zmiana
 Pęcherz nie sługa
 A podróż długa

 Ruszam z tej racji
 Do ubikacji

 Kto zna koleje
 Wie, jak się leje


To co trzęsie się

W Los Angelesie

Formę osiąga

W polskich pociągach
 
 Wyciągam łapę
 Podnoszę klapę
 Biada, mi biada
 Klapa opada
 
 Rzednie mi mina
 Trza klapę trzymać
 Łokieć, kolano
 Trzymam skubaną
 
 Celuję w szparkę

Puszczam Niagarkę
 Tryska kaskada
 Klapa opada
 
 Fatum złowieszcze
 Wszak szczę jeszcze
 Organizm płynną
 Spełnia powinność
 
 Najgorsze to, że
 Przestać nie może
 Toczę z nim boje
 Jak Priam o Troję
 
 Chcę się powstrzymać
 Ratunku ni ma
 Pociąg się giba
 A piwo spływa
 
 Lecę na ścianę
 Z mokrym organem
 Lecąc na drugą
 Zraszam ją strugą
 
 Wagonem szarpie
 Leję do skarpet
 Tańcząc Czardasza
 Nogawki zraszam
 
 O, straszna męko
 Kozak, flamenco
 Tańczę, cholera
 Wzorem Astair'a


Miota mną, ciska
 Ja organ ściskam
 Wagon się chwieje
 Na lustro leję
 
 Skład się zatacza
 Ja sufit zmaczam
 Wszędzie Łabędzie
 Jezioro będzie
 
 Odtańczam z płaczem
 La Kukaraczę
 Zwrotnica, podskok
 Spryskuję okno
 
 Nierówne złącza
 Buty nasączam
 Pociąg hamuje
 Drzwi obsikuję
 
 I pasażera
 Co drzwi otwiera
 Plus dawka spora
 Na konduktora
 
 Reszta mi kapie
 Na skrót PKP
 Wreszcie pomału
 Brnę do przedziału
 
 Pasażerowie
 Patrzą spod powiek
 Pytania skąpe
Gdzie pan wziął kąpiel


 Warszawa, Boże!

Nareszcie dworzec!
 Chwilo szczęśliwa
 Na peron spływam
 
 Walizkę trzymam
 Odzież wyżymam
 Ach, urlop błogi
 Od fizjologii
 
 Ulga bezbrzeżna
 Pociąg odjeżdża
 Rusza maszyna
 Hen w dal po szczy...., po szynach.

17. Tu się trzeba

Lubomierz (tu kręcono film" Sami swoi" ,tu jest Festiwal Filmów Komediowych) w latach sześćdziesiątych ub. wieku.
Ksiądz proboszcz spotyka w sklepie pana Szewczyka (który lubiał wypić i zrobił to przed chwilą) i wyrzuca mu:
- Panie Szewczyk, jak pan mógł od biednej wdowy wziąć za wykopanie grobu aż 500 zł (ksiądz za pogrzeb też tyle zainkasował)?
- Proszę księdza dobrodzieja, to nie tak- kropidłem pomachać, tu się trzeba najebać.


 

18 ALTERNATYWA

 

- Tato, co to takiego alternatywa? 
- Hmmm... Dokładnej definicji nie pamiętam, ale podam ci przykład. Wyobraź sobie, ze masz jedna kurę i jakiegoś koguta (może być od sąsiada) i ta kura znosi ci jajko. Możesz je zjeść na kilka sposobów albo pozwolić, by wykluła się z niego jeszcze jedna kurka. Ona również będzie znosić jajka, które możesz zjeść lub pozostawić do wylęgu. I tak dalej i tak dalej... Po jakimś czasie masz już synku ogromną fermę, 20 tysięcy kur, one znoszą jaja, ty je sprzedajesz do sieci hipermarketów, masz odpowiednie zabezpieczenie, wiec bierzesz w banku kredyty, unowocześniasz fermę, budujesz piękny dom, kupujesz Merca, inwestujesz i wszystko się kręci. Kury się niosą, ty zarabiasz, spłacasz kredyty i tak dalej... Aż tu pewnego dnia po ulewnych deszczach pobliska rzeczka wylewa, w gospodarstwie masz pół metra wody, wszystkie kury się topią, samochód nie do użytku, a tu trzeba płacić kredyty... I jak to mówią, synku, jesteś udupiony.
- No dobra tato, a gdzie tu alternatywa?
- Kaczki synu, kaczki!!!

 

19 LEKCJA

  

 
Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawia nowego ucznia amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii.
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historią. Kto mi powie, czyje to są słowa: "Dajcie mi wolność albo śmierć"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
- Patrick Henry, 1775 w Filadelfii.
- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie nie powinni więc ginąć"?
Znowu wstaje Suzuki:
- Abraham Lincoln, 1863 w Waszyngtonie.
Nauczycielka spogląda na uczniów z wyrzutem i mówi:
- Wstydźcie się. Suzuki jest Japończykiem i zna amerykańską historię lepiej od was!
W klasie zapadła cisza i nagle słychać czyjś głośny szept:
- Pocałuj mnie w dupę pieprzony Japończyku
- Kto to powiedział? - krzyknęła nauczycielka na co Suzuki podniósł rękę i bez czekania wyrecytował:
- Generał McArthur, 1942 w Guadalcanal, oraz Lee Lacocca, 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze.
W klasie zrobiło się jeszcze ciszej i tylko dało się usłyszeć cichy szept:
- Rzygać mi się chce...
- Kto to był? - wrzasnęła nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedział:
- George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas obiadu.
Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstał i powiedział kwaśno:
- Obciągnij mi druta!
Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem
- To już koniec. Kto tym razem?
- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Białym Domu - odparł Suzuki bez drgnienia oka.
Na to inny uczeń wstał i krzyknął:
- SUZUKI to kupa gówna!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku.
Klasa już całkowicie popada w histerię, nauczycielka mdleje, gdy otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor:
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem.
Na co odpowiada Suzuki:
- Opozycja, o składzie rządu koalicyjnego w Warszawie, po ostatnich wyborach.

 

20 Jak powstaje pomnik?

1. | 7    Mały model

2. | 6    Odlew

3. | 5    Obróbka dłutem

4. | 4 Gładzenie

5. | 3    Odsłonięcie

6. | 2    Przemówienie

7. | 1    Kolacja

Jak powstaje człowiek?

W odwrotnej kolejności

21 Matka jest tylko jedna

Pani na Święto Matki zadała dzieciom wypracowanie pt "Matka jest tylko jedna".
Nawet Jasio z rozbitej rodziny tym razem ma wypracowanie. Więc Pani prosi żeby przeczytał.
Czyta: Wróciłem do domu, a tam matka jak zwykle leży pijana i krzyczy do mnie: "Jasiu , w lodowce są dwie półlitrówki, podaj mi je" . Otwieram lodówkę, odwracam się i z przerażeniem wołam: "Matka, jest tylko jedna!"

22 Czy to przypadek?

 

Że 26 maja to:

  1. dzień urodzin mojej żony Haliny

  2. dzień urodzin mojej córki Moniki

  3. dzień urodzin córki żony kuzynki

  4. dzień matki i urodzin Haliny, Moniki, córki Anity

Że się 4 czerwca:

Że w innej pracy mój przełożony urodziny obchodził ode mnie o 1 dzień wcześniej, a podwładny- o 1 dzień później

Że zacząłem to pisać 26 maja rano, a skończyłem 4 czerwca po południu

........................................................................................................................

Ży w mojij klasi szkoły pudstawowyj trzech batiarow si urodziłu,tak jak ja , w Starym Sioli na Ukraini

..................................................................

Że jak poszedłem na wojskową komisję poborową, to orzekła ona:

- w wieku 18-tu lat- niezdolność do służby wojskowej z powodu wady płuc

- w wieku 20-tu lat- niezdolność do służby wojskowej z powodu wady serca

- w wieku 30-tu lat- niezdolność do służby wojskowej z powodu wady kręgosłupa
i nie przeszkodziło mi to w przebyciu szkolenia wojskowego, ćwiczeń rezerwistów i dosłużenia się stopnia porucznika

..........................................................................

Że w wieku 30 lat miałem chroniczny katar, ból zatok, bóle kręgosłupa, dyskopatię, lumbago,kłucie w okolicy serca i przeszło to bez specjalnych zachodów.
Wszystko przechodzi z wiekiem?

.................................................................................................................

Że moi rodzice urodzili się 19 czerwca, a różnica wieku małżonków wynosiła:
u nich – 3 lata

u mnie - 3 lata

u Moniki- 3 lata

u teściów- prawie 3 lata

u Doroty- prawie 3 lata

Że drugie połowy córek teściowej są starsi

-najstarszej  - o 3 lata

-średniej      - o 13 lat

-najmodniejszej- o 23 lata

..............................................

Że jak wczoraj wiozłem 3 kartony kefirków (kupione o 30%) taniej, pojazd mi się wywalił i 3 kefirki się rozwaliły, to
jakby spod ziemi wyrosło 3 -ch kolesi z pocieszeniem od jednego z nich:”to nic, ja wczoraj niosłem 3 flachy wódy w reklamówce i wszystko mi się wypierdoliło na bruk w tym samym miejscu i teraz wyschnięci jesteśmy jak 3 wióry”

----------------------------------------------------------------------------

Że jak zapytali mnie czy się napiję wina, czy wódki, opowiedziałem ”i piwa”

Że jak powstawał zespół tańca ludowego na naszej uczelni i chciałem się zapisać, to instruktor po próbie powiedział: „pan to raczej do chóru”. A w chórze odwrotnie

Że Józef Jerzy Pilarczyk(poseł, minister i opolski działacz partyjny) :

-jest tak podobny do mnie, że na ulicy brano mnie za niego, a w Velkym Mederze(Słowacja) dwóch, zapewne rodaków, na mój widok szeptało: ”o, opolski dygnitarz, opolski dygnitarz”

-tak samo urodził się w I poł XX wieku, kończył wydział rolniczy, pracował dla PGR na Opolszczyźnie, należał do PZPR i był jej działaczem, ma dwoje dzieci i żonę nauczycielkę

--------------------------------------

Że odnalazłem stronę www.archivarius.republika.pl i wysłałem zapytanie (bo córka wchodzi w ten fach):

 

Na jakie choroby zawodowe narażony jest archiwista.

 

Pozdrawiam Władysław Baran

Potem zaglądam dokładniej na tę stronę, a tam:

 

Mam ukończony kurs pracowników kancelarynych( w tym kancelarii tajnych ) oraz

 archiwistów zakładowych II stopnia oraz kilka kursów doskonalących .

Włodek Baran

Że Dorota z Robertem od mieszkali w Poznaniu 500 m od jeziora Malta, a my(rodzice) jak tam przyjechaliśmy, to pokazaliśmy im cudy niewidy tego jeziora.

-------------------------------------------------------------
 Że 4 czerwca 2004 w Prudniku dostałem mandat za nieprzepisowe parkowanie. A wlepił mi go posterunkowy Władysław Baran

..................................................................................................................................................

Że szwagier i szwagierka co roku latem jadą do rodziców i przejeżdżają rokrocznie w pobliżu, przez Opole.

Mają stałe zaproszenie, ale zazwyczaj śpieszą się do domu i nie korzystają z zaproszenia, chociaż czajnik nastawiony i jest pod parą

Ale do czasu aż znarowił się samochód fiat126p i za skrzyżowaniem, gdzie należało skręcić w naszym kierunku, wolał się zepsuć niż jechać dalej

Że Dorocie i Robertowi zdarzyło się to 30 lat później w tym samym miejscu i z tego samego powodu

Że dostałem po studiach nakaz pracy do Lubomierza i pierwszego dnia(30-11-1968) poznałem trzy siostry: najmłodszą w księgarni, średnią na ulicy, najstarszą w pierwszym tańcu na andrzejkach i znam ją do dziś, bo jest moją żoną

-------------------------------------------------------------

Że teściowej powiedzieliśmy: Nie przyjeżdżamy w tym roku 10 sierpnia na Festiwal Filmów Komediowych w Lubomierzu(gdzie mieszka) - Ale przyjechaliśmy, bo zmarła, a pogrzeb 10 sierpnia 2000

----------------------------------------------------------------------------------------

--------------------------------------------------------------------------------------------

Że jedziemy do Pragi w 2007 r , wczesną nocą do Ubytvani(zakwaterowanie) Na Hubalce i ponieważ zboczyliśmy z wyznaczonej trasy, po dłuższym błądzeniu przystanęliśmy na jakimś placu(namesti), pytamy(ptame) jakaś babcię o Hubalkę, a rok później jadąc z innej strony tradycyjnie błądzimy nocą , by zatrzymać się w pełnej niewiedzy na  tym samym placu i, pytając jak poprzednio, usłyszeć " sem vam lonskim roci už to mluvila"

Że będąc w praskim barze 'Na Hubalce” zmówiłem się ze Zdenkiem Knedlikem:

..........................................................................................

Że mój najstarszy brat i jego sąsiad rówieśnik

Że mój najstarszy brat i ja równocześnie, na tej samej uroczystej akademii na Studium Wojskowym WSR Wrocław,z okazji święta Ludowego Wojska Polskiego, zostaliśmy uroczyście awansowani. On na majora(oficer starszy), ja na starszego szeregowca

................................................................................................................

Że najmłodszemu potomkowi córka nadała imię Max

Że

atak dyskopatii dostaję po noszeniu ciężarów, skłonach i przeziębieniu. Przez tydzień, w pocie czoła, wnosiłem deski podłogowe na 4te piętro, układałem z nich podłogę, a atak dyskopatii dopadł mnie 2 tygodnie później przy podnoszeniu deski klozetowej

........................................................................................................

Że ja(prostata) i żona (nadciśnienie)bierzemy solidarnie ten sam lek (Cardura-lek na przerost prostaty)

--------------------------------------------------

Że jak byłem młody, to sąsiadka zapraszała mnie bym jadł wspólnie z Jasiem, bo mu się lepiej jadło,
a jak jestem starszy to zapraszają mnie, bo im się dopiero wtedy lepiej pije i śmieje

.....................................................

Że

- jak lekarka odkryła u mnie przepuklinę brzuszną, zadzwoniłem do szwagra doktora (chirurg) i zapytałem czy to groźne, to on:

- jak mnie zabolało w kolanie , to dr Wolny(ortopeda), obejrzeniu tego jego rtg:

- jak mi zaszumiało w uszach i przedstawiłem wyniki analizy krwi i moczu, to dr Dyk(laryngolog):
zgodnie, niezależnie od siebie, orzekli za każdym razem, trzykroć, iż będę żyć 100 lat


23 TRUDNE SŁOWA

A.Słowa, które są trudne do wypowiedzenia, gdy jesteś nachlany:
* Bezalkoholowi
* Monopol.
* Odwykowy.
* Abstynencja.

B. Słowa, które są bardzo trudne do wypowiedzenia, gdy jesteś nachlany:
* Konstytucjonalizm.
* Intelektualny.
* Prohibicja
* Konstantynopol

*Stół z powyłamywanymi nogami

C. Słowa, które są absolutnie niemożliwe do wypowiedzenia, gdy jesteś
nachlany:
* Dziękuję, nie mam ochoty na seks.
* Nie, już nie piję.
* Nie lubię Was.
* Cześć, idę do domu.


24 Mężczyzną być:

Ø      Rozmowy telefoniczne załatwiasz w ciągu 30 sekund.

Ø      Większość osób występujących w filmach porno to kobiety.

Ø      Wiesz coś o czołgach.

Ø      Po przekroczeniu 50 tki wszystko ci wisi

Ø      Na 5-cip dniowy urlop wystarcza ci jedna walizka.

Ø      Nie musisz kontrolować życia seksualnego przyjaciół. 

Ø      Możesz samodzielnie otworzy każdy słoik.

Ø      Starzy przyjaciele nie współczują ci, gdy przytyjesz.

Ø      Na pewno się nie pochlastasz, gdy ktoś płacze.

Ø      Twój tyłek nie gra żadnej roli w rozmowach  kwalifikacyjnych.

Ø      Wszystkie twoje orgazmy są prawdziwe.

Ø      Piwny brzuszek nie czyni cię niewidzialnym dla płci  przeciwnej.

Ø      Nie targasz ze sobą toreb wyładowanych niepotrzebnymi  przedmiotami.

Ø      Możesz sobie sam upolować żarcie.

Ø      W warsztacie wszystko należy do ciebie.

Ø      Nigdy nie potrzebujesz czyścić toalety.

Ø      Możesz wziąć  prysznic i ubrać się w ciągu 10 minut.

Ø      Seks nie popsuje ci reputacji.

Ø      Nawet jeśli ktoś zapomni cię zaprosić, nadal pozostanie  twoim  przyjacielem.

Ø      Twoja bielizna w opakowaniu po 3 sztuki kosztuje 18 PLN.

Ø      Żaden współpracownik nie doprowadzi cię do płaczu.

Ø      Nie musisz się golić poniżej głowy.

Ø      Nie musisz spać co noc obok owłosionego tyłka.

Ø      Nikogo nie interesuje, że w wieku 34 lat jesteś sam.

Ø      Możesz napisać swoje imię sikając na śnieg.

Ø      Wszystko na twojej twarzy zachowuje naturalny kolor.

Ø      Przez 90% czasu, którego nie przesypiasz, myślisz o seksie.

Ø      Trzy pary butów to więcej niż dość.

Ø      Możesz publicznie jeść banana.

Ø      Możesz mówić, co chcesz, bo zwisa ci to, co inni o tobie  myślą

Ø      Gra wstępna jest dobrowolna.

Ø      Nikt nie przerwie swojego świetnego brzydkiego dowcipu,  gdy wchodzisz do  pokoju.

Ø      Mechanicy samochodowi mówią ci cala prawdę.

Ø      Kompletnie cię nie obchodzi, czy ktoś zauważy twoja nowa fryzurę.

Ø      Zawsze jesteś w takim samym nastroju.

Ø      Potrafisz podziwiać Flinta Eastwooda nie pragnąc  wyglądać  tak jak on.

Ø      Znasz przynajmniej 20 sposobów otwierania butelki piwa.

Ø      Możesz siedzieć z rozłożonymi nogami niezależnie od  tego, co na sobie  masz.

Ø      Taka sama praca - wyższe wynagrodzenie.

Ø      Siwe włosy i zmarszczki wzmacniają twój charakter.

Ø      Gówno cię obchodzi, czy ludzie rozmawiają o tobie za  twoimi plecami.

Ø      Mając do dyspozycji 400 ml plemników na "raz" możesz w  piętnastu  podejściach   podwoić zaludnienie ziemi ( teoretycznie).

Ø      Pilot od telewizora należy do ciebie, wyłącznie do  ciebie!

Ø      Ludzie nigdy nie rzucają okiem na twoja klatkę piersiową  kiedy z nimi  rozmawiasz.

Ø      Kiedy inne chłopaki na imprezie noszą takie same ciuchy,  być może, że znajdziesz kumpli na  cale życie. 

Ø      Śmierć księżnej Diany to tylko kolejny nekrolog.

Ø      Przygodne, mocne beknięcie będzie zawsze tak dobre, jak  oczekiwałeś.

Ø      Nigdy nie zmarnujesz szansy na seks, bo "nie jesteś w  nastroju".

Ø      Filmy porno są kręcone według twoich wyobrażeń.

Ø      To, że nie lubisz jakiejś dziewczyny nie wyklucza  uprawiania z nią  wspaniałego seksu.

 

25 WSZYSTKO JASNE

Bdaania na pweynym anelgiksim unerriwstyecie wyzakały, ze nie ma znczeania, w jaikej kleojności napsziemy lietry wenąwtrz wryazu, blye tlkyo pirwesza otsataina ltieira błyy na soiwch mijsecach.

Rtszea mżoe być dolnwoie poszamiena, a mmio to bedzięmy w stniae pczyrzetać tkest bez wikszęego prleobmu.

Diezje się tak dleatgo, ze nie cztaymy kzdaej z ltier odelndziie, ale wrayz jkao cłoaść.

(Czyta się przez postrzeganie na poctzku i kocńa wyarzu- ERIC CAMPBELL)

26 ŚLUSARZ

Julian Tuwim

 

ŚLUSARZ

SHLOSSER(wesja opolska)

W łazience coś się zatkało, rura chrapała przeraźliwie, woda zaś kapała ciurkiem

Chulera, w mojij chawirzy, w łaziency,  coś si zatkału, rura chrapała przeraźliwi, woda zaś kapała ciurkim

Po wypróbowaniu kilku domowych środków zaradczych ( dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie w otwór, ustna perswazja etc)-sprowadziłem ślusarza.

Matuńciu ridna, czegu ja ni robił- wszystki dumowy środki zaradczy ja  wypróbował ( taj dłubał ja w rurzy szczoteczku du zembów, dmuchał w otwór, nawet ustnu perswazji przepruwadził ).Ta dzie tam. Taj co-dawaj pusyłać pu ślusarza

Ślusarz był chudy, wysoki, z siwą szczeciną na twarzy, w okularach na ostrym nosie. Popatrzył spode łba wielkimi, niebieskimi oczyma, jakimś załzawionym wzrokiem. Wszedł do łazienki, pokręcił krany na wszystkie strony, stuknął młotkiem w rurę i powiedział

Ślusarz był chudy, wysoki, z siwu szczecinu na twarzy,nu taki waływoki, w okulurach na ostrym nosi. Pupatrzył spudy łba wielkimi, niebieskimi uczami, jakimś załzawionym wzrokim. Wlaz du łazienki, pukręcił krany na wszystki strony, stuknuł młotkim w rury i jak ni bałakni:

Ferszlus trzeba roztrajbować

Ferszlus trza roztrajbować

Szybka ta diagnoza zaimponowała mi wprawdzie, nie mrugnąłem jednak i zapytałem:

 Szybka ta diadnoza zaimpunuwała mi wprawdzi, nie mrugnuł ja  jednak okim i zapytał:

A dlaczego?

Taj  czemu?

Ślusarz był zaskoczony moją ciekawością, ale po pierwszym odruchu zdumienia, które wyraziło się spojrzeniem sponad okularów, chrząknął i rzekł:

Ślusarz był zaskuczony moju ciekawościu, ale pu pierwszym udruchu zdumienia, który wyraziłu si łypnięńcim  znad ukularów, chrzoknuł i walnuł:

Bo droselklapa tandetnie blindowana i ryksztosuje.

Bo droselklapa tandetnie blindowano i ryksztosuje.

Aha-powiedziałem- rozumiem. Więc gdyby droselklapa w była w swoim czasie solidnie zablindowana, nie rykszsowałaby teraz i roztrajbowanie ferszlusu byłoby zbyteczne?

Aha-bałaknuł ja- rozumi. Więc gdyby droselklapa w była w swojim czasi solidni zablinduwana, nie ryksztusuwałaby teraz i roztrajbuwanie ferszlusu by byłu zbyteczny?

A no chyba. A teraz pufer trzeba lochowac, czyli mu dać szprajc, żeby śtender udychtować

A dyć, no ja. A tero pufer trza lochowoć, czyli mu dać szprajc, coby śtender udychtowoć

Trzy razy stuknąłem młotkiem w kran, pokiwałem głową i stwierdziłem:

Trzy razy walnuł ja młotkim w kran, pukiwał głowu i stwierdził:

Nawet słychać.

Nawyt słychać.

Ślusarz spojrzał zdumiony.

Ślusarz spojrzał zakałapućkany

Co słychać?

Co sychoć?

Słychać, że śtender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że jeśli mu pan da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapa zostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztosować i co za tym idzie, ferszlus będzie roztrajbowany.

Ta słychać, że śtender nie udychtuwany. Ale przekonany jestym, że jeśli mu pan da odpowiedni szprajc przez lochuwani pufra, to droselklapa zostani zablindowana, nie bedzi już wiency ryksztusować i co za tym idzi, ferszlus bedzi roztrajbuwany.

I zmierzyłem ślusarza zimnym, bezczelnym spojrzeniem

I jak nie łypny na ślusarza zimny, bezczelny spujrzeni

Moja fachowa wymowa oraz nonszalancja z jaką sypałem zasłyszanymi po raz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ascetycznego ślusarza. Poczuł, że musi mi czymś zaimponować.

Moja fachowa wymowa oraz nunszalancja z jaką ja sypał zasłyszanymi pu raz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ascetycznego ślusarza. Poczuł, że musi mi czymoś zaimpunować.

Ale teraz nie zrobię, bo holajzy nie zabrałem. A kosztować będzie reparacja-wyczekał chwilę, by zmiażdżyć mnie efektem ceny-kosztować będzie...7 złotych i 85 groszy

No tera nie zrobiam, bo żech holajzy nie wezł. A kosztować bydzie reparacja-wyczekał chwili, by zmiażdżyć mnie efektym ceny-kosztować bydzie...7 złotych und 85 fenig

To niedużo- odrzekłem spokojnie - myślałem, ze co najmniej dwa razy tyle. Co zaś dotyczy holajzy, to nie widzę powodu, żeby miał fatygować się po nią do domu. Spróbujmy bez holajzy.

Ta to niedużu- odrzekłym spokojni - ja myślał, że co najmniej dwa razy tyli. Co si zaś dutyczy hulajzy, to nie widzy puwodu, żeby miał si katulać  po niu du domu. Pupróbujmy bez holajzy.

Ślusarz był blady i nienawidził mnie

Ślusarz był blady i ninawidził mni

Bez holajzy? A jak ja mam bez holajzy lochbajtel krypować? Żeby trychter był na szoner robiony, to tak. Ale on jest krajcowany i we flanszy culajtungu nie ma, to na sam abszerwetyl nie zrobię.

Ohne holajza? A jak jo mom bez holajza lochbajtel krypować? Co by trychter był na szoner robiony, to ja. Ale on jest krojcowony i we flanszy culajtungu ni mo, to na som abszerwetyl nie zrobiam.

No wie pan - zawołałem rozkładając ręce - czegoś podobnego nie spodziewałem po panu! Więc ten trychter według pana jest robiony na szoner? Cha cha cha! Pusty śmiech mnie bierze! Gdzież on na litość boga jest krajcowany?

Nu wi pan - zawołał ja  rozkładajunc rency - czeguś pudubnego ja si ni spudziewał pu panu! Więc ten trychter, według pana, jest rubiony na szonyr? Cha cha cha! Pusty śmiech mni skrenca! Gdzieżyż , na lituść boga,  jest un krajcuwany?

Jak to gdzie? - warknął ślusarz - -przecież ma kajle na iberlaufie.

Jak to kaj? - warknuł ślusarz - -przeca mo kajla na iberlaufie.

Zarumieniłem się ze po uszy i szepnąłem wstydliwie:

Zarumienił si ja  pu uszy i szepnuł wstydliwi:

Rzeczywiście. Nie zauważyłem, że na iberlaufie jest kajla. W takim razie - zwracam honor: bez holazy ani rusz.

Nu, bih me. Nie zauważył ja, że tu wo, na iberlaufii jest kajla. W takim razi - zwracam honur: bez hulazy ani rusz.

I poszedł po holajzę. Albowiem z powodu kajli na iberlaufie trychter rzeczywiście był robiony był na szoner, nie zaś krajcowany, i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakrypować lochbajtel w celu udychtowania pufra i dania mu szprajcy przez lochowanie stendra, aby roztrajbować ferszlus, który dlatego źle działa, że droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje

I pukatulał si  pu holajzy. Albowim z puwodu kajli na iberlaufi trychtyr rzeczywiści był rubiony był na szonyr,  a ni zaś krajcuwany, i bez hulajzy w żadyn sposób nie udałoby si zakrypować lochbajtyl w celu udychtuwania pufra i dania mu szprajcy przez lochuwanie stendra, aby roztrajbować ferszlus, który dlatego źle działa, że droselklapy tandetni zablinduwano i teraz ryksztusuji.

27. Opowieść wakacyjna z elementami hommoru

Czerwiec 04 , wypad do Słowacji na tydzień, na przegonienie reumatyzmu  z kości ciepłymi wodami. Jedziemy przez Głubczyce, potem przez Czechy drogą 57. Tam jakaś akcja policyjna, bo patrole gęsto rozsiane przy drodze. Przyjaźnie im kiwamy. W czasie jazdy jest czas na myślenie. Na wysokości Valzskich Klobouków, w połowie drogi,  zaczynam się zastanawiaæ, że z dwóch terminów dotyczących auta (maj i listopad-ubezpieczenie, przegląd), to chyba na ten pierwszy przypada przegląd rejestracyjny, a to oznacza, że auto nie ma aktualnych badaņ diagnostycznych. Zatrzymuję się, sprawdzam. Potwierdza się prawo mówiące, że jeśli coś  może pójść niepomyślnie, to na pewno pójdzie
Przed oczami prawdopodobny czarny scenariusz: kontrola drogowa, kara, zatrzymanie, odholowanie samochodu do Polski, leczenie nerwów zamiast reumatyzmu.
Co tu robić?
Ale od czego jest moja żona i jej koronka Panny Pogodnej. Za chwilę niebo się zaciągnęło i zaczął lać deszcz. Droga stała się momentalnie bezpieczna i nie niepokojeni przez nikogo dojechaliśmy do granicy Czesko-Słowackiej. Pogranicznik Czeski życzył nam wypoczynku, a Słowacki przywitał nas „dobry dień, vozidlowe doklady prosim”. Co jest.  setki razy przekraczaliśmy granice i nikogo nie interesowały dokumenty samochodu? Potwierdza się prawo mówiące, że jeśli coś  może pójść niepomyślnie, to na pewno pójdzie. Drżącymi rękami szukam dokumentów Przed oczami już realny czarny scenariusz: kara, zatrzymanie…..
Ale od czego jest moja żona i jej czarujący uśmiech do funkcjonariusza straży granicznej. Ten się odwzajemnia uśmiechem, zapomina o dokumentach i życzy przyjemnego odpoczynku w Słowacji. Pogoda stabilna, droga dalej bezpieczna. Po drodze tankujemy przed Trencinem, zwiedzamy to zabytkowe miasto. Skołowany jestem nadal, ale w chwilowym przebłysku zastanawiam się co właściwie zatankowaliśmy, bo tam króluje jeszcze benzyna bezołowiowa w różnych postaciach. Jeśli silnik pracowicie konsumuje bezołowiową, zaraz będzie jego defekt, odholowanie……
Co tu robić? Jedziemy z powrotem na stację benzynową, tam dystrybutory rzędem Pb od91 do 95 i ostatni , gdzie tankowaliśmy -  Pb 95
Ech ta szczęśliwa ręka.
Dotarliśmy jednak do Velkeho Medera, nad pięknym modrym Dunajem. Tam do Gustava. U niego wszystko zajęte, a tu już zmierzcha.. "Nema problema"-mówi on ,telefonuje bez skutku do znajomych, potem bierze rower, jedzie szukać kwatery. My za nim samochodem. Za piątym razem- jest trafiony. Zostawiamy u babci Knedlikovej auto i szybko do baru podziękować piwem Gustavovi. Piwko, gadka szmatka, piwko, Gustav w końcu zostaje odwołany przez cholerę-żonę,. Niehonornie z baru przedostatnim wracać, ale kiedyś trzeba. Noc gwieździsta, wracamy. Dom podobny do domu, brama do bramy .Gdzie, do diabła, jest nasze lokum, gdzie babcia Knedlikova? Ludzie, gdzie my mieszkamy, ciśnie się na usta!!? Sposób poszukiwań i czy dotarliśmy tam przed świtem , niech będzie słodką tajemnicą piszącego.
Dalej odpoczynek, kąpiele, spacery, luz-bluz, a pogoda trzyma, zgodnie z zamówieniem.
Aż do ostatniego dnia, kiedy obudziło nas wesołe słoneczko. W telewizji wiadomość, że nocą w Bratysławie doszło do strzelaniny tamtejszej mafii z obcą, która ucieka w nieznanym kierunku. Przynajmniej wiemy, co się będzie dziać na drogach.
Pora wracać.
 Wracamy oczywiście polami, miedzami, zaułkami, bezdrożami, łęgami,  szuwarami, brodami, dzikimi ostępami, duktami, polanami, połoninami, przesiekami- ogólnie drogami ostatniej kategorii odśnieżania
Jak się nie trudno domyślić, podróż przebiegła bez przeszkód. Policja w Słowacji złapała w międzyczasie bandytów, policja w Czechach regulowała ruch z okazji międzynarodowych mistrzostw lekkoatletycznych w Ostrawie . I jednych, ani drugich nie zainteresowały takie drobne przestępce..

          28 REWOLUCJA w Berlinie
Jest rok 1918, ponaglani przez Lenina komuniści postanowili dokonać zamachu stanu.
Proletariacka rewolucja miała się rozpocząć od opanowania dworca kolejowego
Berlin Hbh. Odział szturmowy wyruszył o świcie i niebawem wrócił niepyszny.
-dlaczego wróciliście ?-zapytał Ernst Thelman, Sekretarz Generalny KPD
- zdrada, ktoś ich poinformował, nie sprzedali nam peronówek- odrzekł wściekły tow. Wilhelm Pieck, po czym przyjął postawę "spocznij"i zapytał czy rozkaz na jutro też obowiązuje

PIECK WILHELM (1876–1960), niem. działacz komunist.; od 1895 w SPD, reprezentant jej lewego skrzydła; współzałożyciel Związku ® Spartakusa, uczestnik rewolucji listopadowej w Niemczech 1918; współorganizator KPD, od 1935 jej przewodn. oraz sekr. Kom. Wykonawczego Międzynarodówki Komunist.; deputowany do prus. Landtagu i Rady Państw. oraz Reichstagu (w okresie Rep. Weimarskiej); po dojściu 1933 Hitlera do władzy, na emigracji w Europie Zach.; 1939–45 w ZSRR, współzałożyciel (1943) ® Komitetu Narodowego „Wolne Niemcy”; po wojnie działał na rzecz utworzenia ® SED; 1946–54 współprzewodn. partii wraz z O. Grotewohlem; 1949–60 prezydent NRD.

WILHELM-PIECK-STADT GUBEN, 1961–89 nazwa m. ® Guben w Niemczech


 29. Mów mi

Rok 1972, Lubomierz(tu kręcono film "Sami Swoi"), wychodzi za mąż siostra żony, jest koniec wesela, nikt za kołnierz nie wylewał. Szwagier Edek ma łysinę, podobnie teść Władysław (ale przez wszystkich wołany: Witek). W pewnym momencie ten ostatni , w przypływie serdeczności, mówi:
- Ty łysy, ja łysy - mów mi Witek

Ja mam na imię Władysław, kolejny zięć miał na imię Witold.....

30. Blond list

Kochany synu!

Piszę do Ciebie tych kilka linijek żebyś wiedział, że do Ciebie piszę. Więc jeśli otrzymasz ten list to znaczy, że dobrze, bo do Ciebie dotarł. Jeśli go nie otrzymasz, to poinformuj mnie o tym, wyślę go jeszcze raz.
Ostatnio ojciec przeczytał w pewnej ankiecie, że najwięcej wypadków zdarza się kilometr od domu, dlatego zdecydowaliśmy się przeprowadzić dalej. Dom jest wspaniały; jest tu pralka, chociaż nie jestem pewna czy jest sprawna. Wczoraj włożyłam do niej pranie, pociągnęłam za sznurek i pranie gdzieś wsiąkło.
No ale cóż, pogoda nie jest tu najgorsza. W tamtym tygodniu padało tylko dwa razy. Pierwszy raz padało trzy dni, drugim razem - cztery.

Jeśli chodzi o tą kurtkę, którą chciałeś, wujek Piotr powiedział, że jeśli ci ją wyślę z guzikami, które są ciężkie, to będzie drogo kosztowało, więc oderwałam guziki i włożyłam je do kieszeni.

Ojciec dostał pracę, jest bardzo dumny, ma pod sobą jakieś 500 osób. Kosi trawę na cmentarzu. Nie widzieliśmy za to wujka Izydora, tego który umarł w tamtym roku. I on i Stryj Bazyli już nie pije, jutro będą już 2 dni.
Twoja siostra Julia, ta, która wyszła za swojego męża, wreszcie ma rodzić. Nie znamy jeszcze płci, dlatego ci nie powiem jeszcze czy bedziesz wujkiem czy ciocią. Jeśli to dziewczynka, twoja siostra chce nazwać ją po mnie, ale to będzie dziwne nazwać swoją córkę "mama". . O właśnie urodziła, zapytałam położną czy syn, odpowiedziała, że nie. To co ona urodziła może wnuka?
Gorzej jest z twoim bratem Jasiem. Zamknął samochód i zostawił w środku kluczyki. Musiał iść do domu po drugi komplet, żeby nas wyciągnąć z auta. Jeśli będziesz się widział z Małgosią, pozdrów ją ode mnie. Jeśli jej nie będziesz widział, nic jej nie mów, bo i po co; albo nie- pozdrów jej męża.
Twoja mamusia

P.S. Chciałam ci włożyć parę groszy do listu, ale zakleiłam już kopertę. Teraz sobie przypomniałam, że już Ci o tym wszystkim pisała, dlatego nie czytaj tego listu, bo i po co.
 

31  Pesyma


1. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
2. Nie licz na to, że będzie lepiej.
3. Jeśli jest dobrze, to znak, że twoje życie się pogorszy. Co się polepszy, to się spieprzy
4. Światełko w tunelu to tylko znak nadjeżdżającego pociągu.
5. Ludzie mówią ci komplementy, aby cię oszukać.
6. Zawsze znajdzie się silniejszy od ciebie.
7. Nie licz na to, że siłę pokonasz inteligencją.
8. Jeśli ktoś jest słabszy, to na pewno jest mądrzejszy.
9. Jeśli ktoś jest twoim przyjacielem, to stracisz jego przyjaźń.
10. Wróg pozostanie zawsze wrogiem.
11. To co ci się podoba nie będzie podobało się innym.
12. Życie jest długie i szare.
13. Ludzie to debile.
14. Jesteś tylko człowiekiem.
15. Wszelkie przejawy oryginalności będą tępione.
16. Najlepsze jest za tobą.
17. Jeśli lubisz przyrodę, to na pewno wdepniesz w gówno.
18. Im wyżej podskoczysz z tym większej wysokości spadniesz.
19. Za dobre uczynki nie ma nagrody.
20. Nigdy nie doceniasz tego co masz, tęsknisz dopiero wtedy, gdy to stracisz.
21. Kula ziemska jest przeludniona i zanieczyszczona.
22. Jeśli nie jesteś rasistą, to możesz paść jego ofiarą, bo znajdzie się rasista o innym kolorze skóry.

                                                                                                                                            
32 Podanie

Wielce Szanowny Panie Prezydencie
Uprzejmie proszę o zwolnienie mnie z zaszczytnego obowiązku pełnienia służby wojskowej ze względu na trudną sytuację rodzinną, w jakiej się znalazłem. A mianowicie: Mam 24 lata i ożeniłem się z wdową w wieku 44 lat. Moja żona ma córkę w wieku 25 lat. Tak się złożyło, że mój ojciec ożenił się z córką mojej żony. Tym samym, mój ojciec stał się moim zięciem, gdyż poślubił moją córkę. W związku z tym, jest ona jednocześnie moją córką i macochą. Mojej żonie i mnie urodził się w styczniu syn. To dziecko jest bratem żony mojego ojca, czyli jego szwagrem. Jednocześnie, będąc bratem mojej macochy jest moim wujkiem. Czyli - mój syn jest moim wujkiem. Żona mojego ojca, czyli moja córka powiła na Wielkanoc chłopczyka, który jest jednocześnie moim bratem, gdyż jest synem mojego ojca, i wnukiem, ponieważ jest synem córki mojej żony. Jestem więc bratem mojego wnuka, a będąc mężem teściowej ojca tego dziecka, pełnię jakby funkcję ojca mojego ojca, pozostając bratem jego syna. Jestem wobec tego własnym dziadkiem.
Dlatego proszę uprzejmie Pana Prezydenta o zwolnienie mnie ze służby wojskowej, gdyż o ile mi wiadomo, prawo nie zezwala powoływać do wojska jednocześnie dziadka, ojca i syna z jednej rodziny. Wierząc w zrozumienie mojej sytuacji przez Pana Prezydenta, pozostaję z poważaniem
                                                                                 
 

33 Zakaz
Boleści żołądka, idę do dra Gołąbka. Doktor podejrzewa wrzody żołądka i tłumaczy , że np piwo i wino zwiększają wytwarzanie soków żołądkowych, te podrażniają wrzody , a te podrażniają mnie .
-W związku z tym zakazuję Panu picia niskoprocentowych alkoholi.
Jak się nie stosować do takich zaleceń tu, w kraju nad Odrą?

-----------------------------------------------------------

Aleksander Fredro

 

Paweł i Gaweł

34 Uwe a Willi

Paweł i Gaweł w jednym stali domu

Uwe und Willi w jednym familoku żyli

Paweł na górze, a Gaweł na dole;

Uwe nawierchu a Willi na dole.

Paweł, spokojny, nie wadził nikomu,

Uwe spokojny nie wadził nikomu.

Gaweł najdziksze wymyślał swawole.

Willi larmowoł choćby w stodole.

Ciągle polował po swoim pokoju:

To hund, to hazok, ciepoł w nich ryczkami,

To pies, to zając - między stoły, stołki

ryczoł i wrzeszczoł i durch trzaskoł drzwiami.

Gonił, uciekał, wywracał koziołki,

Znerwowoł sie Uwe i złazi do niego

Strzelał i trąbił, krzyczał do znoju.

i pado " Willi, jo nie strzymia tego."

Znosił to Paweł, nareszcie nie może;

A Willi na to:" Co komu do jemu, co jemu do komu,

Schodzi do Gawła i prosi w pokorze:

ty pieroński giździe jo jest u sie w domu."

- Zmiłuj się waćpan, poluj ciszej nieco,

Nazajutrz Willi na szislongu chrapie

Bo mi na górze szyby z okien lecą. -

a tu mu z gipsdeki coś na kichol kapie

A na to Gaweł:

Zerwoł sie z szislonga i leci na góra.

- Wolnoć, Tomku

Klup, klup. Zawarte. Filuje bez dziura.

W swoim domku. -

"Herr Jezus" co widzi, cołko izba w wodzie

 

a Uwe z wędkom siedzi na komodzie.

Cóż było mówić? Paweł ani pisnął,

"Was machst du, Uwe?" "Fisze sobie łowie".

Wrócił do siebie i czapkę nacisnął.

"Ale Uwe, dyć mie kapie po gowie"

Nazajutrz Gaweł jeszcze smacznie chrapie,

A Uwe na to: "Co komu do jemu, co jemu do komu,

A tu z powały coś mu na nos kapie.

ty pieroński giździe jo jest u sie w domu"

Zerwał się z łóżka i pędzi na górę.

Stuk! Puk! - Zamknięto. Spogląda przez dziurę

 

I widzi... Cóż tam? Cały pokój w wodzie,

A Paweł z wędką siedzi na komodzie.

Co waćpan robisz - Ryby sobie łowię.

- Ależ, mośpanie, mnie kapie po głowie!

A Paweł na to:

- Wolnoć, Tomku

W swoim domku.

 

Z tej powiastki morał w tym sposobie:

Jak ty komu, tak on tobie.

----------------------------------

35 WYNALAZCZOŚĆ                                                         
Mężczyzna odkrył broń, wynalazł polowanie.
Kobieta odkryła polowanie, wynalazła futra.
Mężczyzna odkrył kolory, wynalazł malowanie.
Kobieta odkryła malarstwo, wynalazła makijaż.
Mężczyzna odkrył mowę, wynalazł konwersację.
Kobieta odkryła konwersację, wynalazła plotkę.
Mężczyzna odkrył rolnictwo, wynalazł jedzenie.
Kobieta odkryła jedzenie, wynalazła dietę.
Mężczyzna odkrył handel, wynalazł pieniądze.
Kobieta odkryła pieniądze i to zrujnowało mężczyznę.             

----------------------------------------

36 To nie istnieje

Policjanci z poznańskiej komendy miejskiej są zdumieni: sprowadzić
fikcyjnie auto - to już było. Ale zarejestrować je i wstawić do
nieistniejącego autokomisu? Potem sprzedać i ukraść auto, którego nie ma?
- To już rewelacja! - ironizuje jeden z policjantów.
A było tak: trzej Wielkopolanie dogadali się z dwoma pracownikami wydziału
komunikacji poznańskiego magistratu. Przynosili im holenderskie i
belgijskie karty pojazdów. Do tego dowody zakupu aut, zaświadczenia
odprawy celnej i badania techniczne. Urzędnicy rejestrowali auta, a dowody
rejestracyjne przekazywali zleceniodawcom. Szkopuł w tym, że samochody
zostały wymyślone, a dokumenty sfałszowane. Urzędnicy wiedzieli o tym,
dlatego za każde zalegalizowane auto dostawali od 1 do 2 tys zł. To
dopiero początek: zalegalizowane auta widma były ubezpieczane od kradzieży
i wstawiane do trzech autokomisów pod Koninem i Lesznem. Ale autokomisy
też istniały tylko na papierze - komentuje policjant Do autokomisu widma
po auto widmo przychodził zatem klient widmo. W rzeczywistości jeden z
pomysłodawców tego interesu szedł do prawdziwej firmy leasingowej w
Poznaniu i podając się za klienta widmo, oznajmiał, że chce kupić auto w
leasing. Ta przelewaja pieniądze na konto autokomisu widma - dzielili się
nimi organizatorzy, a część odpalali fałszerzowi i urzędnikom. Szajka nie
miała zamiaru płacić rat za samochody, których nie ma, więc zgłaszała
kradzież auta, które nigdy nie istniało. A policjanci szukali auta,
którego nie było. Po czym umarzali sprawę ze względu na brak sprawców.
Żeby było śmieszniej, po umorzeniu kradzieży towarzystwo ubezpieczeniowe
wypłacało firmie lesingowej odszkodowanie za niby-kradzież. Co w tej
sprawie nie jest widmem? Pieniądze.
Doliczono się 50 aut, za które firmy leasingowe zapłaciły 3 mln zł.
Zatrzymano dwóch pracowników wydziału komunikacji w Poznaniu oraz
człowieka, na którego zarejestrowano jedno z fikcyjnych aut.
Poszukiwani są organizatorzy przekrętu.
Policjanci żartują, że ci również mogą nie istnieć."
Polak potrafi.......                                               

37 Skąd te dzieci?
Tata, jak przyszedłem na świat?
- No dobrze, mój synu, kiedyś musieliśmy odbyć tę rozmowę:Tata poznał mamę na chatroomie, Później tata i mama spotkali się w cyberkafejce i w toalecie, mama zechciała zrobić kilka downloadów z taty memory stika.  Jak tata był gotowy z uploadem, zauważyliśmy, że nie zainstalowaliśmy żadnego firewalla.
Niestety, było już za późno, żeby nacisnąć „ cancel” albo „escape”, a i meldunek ;”Chcesz na pewno ściągnąæ plik?”już  na początku skasowaliśmy w opcji „ustawienia”. Mamy antywirus już od dłuższego nie był uaktualniany i nie poradził sobie z taty robakiem.
Więc nacisnęliśmy klawisz „enter” i mama otrzymała komunikat „ Przypuszczalny czas kopiowania 9 miesięcy”.

38 Pan Tadeusz - w skrócie


KSIĘGA I: GOSPODARSTWO
Cichy wieczór na Litwie, owczarz owce maca
A Tadeusz po studiach do domu powraca
Chce usprawnić rolnictwo, do pracy aż wzdycha
Ale Wojski natychmiast daje mu kielicha
Pod wpływem alkoholu Tadzio czując Wenę
Podrywa własną ciocię, starą Telimenę
A Asesor z Rejentem kłócą się przy wódce
Wreszcie wszyscy posnęli. Dalszy ciąg już wkrótce.
KSIĘGA II: ZAMEK
Pośród krat, baszt i różnych innych dupereli
Siedzi Hrabia po mieczu, pochwie i kądzieli
Zaś Gerwazy oparty na swym Scyzoryku
Opowiada mu serial o starym Stolniku
Co Jackowi Soplicy nie chciał dać swej córki
Więc tamten go - i słusznie - uwalił z dwururki
Hrabia pije z Gerwazym i zemstę przysięga
Zaś Woźny pędzi bimber. Tu kończy się księga.
KSIĘGA III: UMIZGI
Wszyscy idą na grzyby. Wybucha panika
Bo krótkowzroczny Sędzia zeżarł sromotnika
Szczęściem kapitan Ryków co tam był akurat
Wrzasnął : "Wy jemu dajtie skorje dienaturat.
Na truciznu - trucizna." Sędzia chwycił flaszkę,
Ucałował odbitą na niej trupią czaszkę
Wypił, huknął jak wszystkie pułki artylerii
I wyzdrowiał. Niestety, koniec trzeciej serii.
KSIĘGA IV: DYPLOMATKA I ŁOWY
Lud prosty w wiejskiej karczmie szykuje powstanie
Zaś Hrabia z Tadeuszem robią polowanie
Lecz że obaj pijani kiepsko im się wiedzie
I każdy zamiast jednego widzi dwa niedźwiedzie
Aż dopiero ksiądz Robak wybiegłszy zza krzaka
Wygrzmocił misia pałą jak Ryndszus Polaka
"Pałą?" - zdziwił się Wojski - "A gdzie ksiądz ją znalazł?"
"Dał mi ją przeor Kiszczak". Dalszy ciąg już zaraz.
KSIĘGA V: KŁÓTNIA
Asesor pił Jarzębiak, Rejent ćpał Wiśniówkę
Jankiel z Woźnym Protazym chlali Pejsachówkę
Telimena Vistulę obciągała bratu
Gdy klucznik wleciał z okrzykiem: "Biorą do Senatu!"
Zaraz tam pogonili wypluwając płuca
Płócienniczak, Gargamel, brat Glempa i Guca
Z tym, że jakoś do Izby Wyższej nie trafili
Więc są w izbie wytrzeźwień. Dalszy ciąg po chwili.
KSIĘGA VI: ZAŚCIANEK
Słynie szeroko w Litwie Dobrzyński Zaścianek
Spożyciem alkoholu, ilością skrobanek
Pieśniami, które nuci lud prostolinijny
Czasem jakaś głodówka, strajk protestacyjny
Lud przyciśnięty nędzą, szlachcic mazowiecki
Za kilka marek pacierz odmawia niemiecki
Zaś miejscowej starszyźnie profesor Wisłocka
Doradza, jak dać dupy. Teraz dobranocka.
KSIĘGA VII: RADA
Szlachta radzi jakby tu pozbyć się Moskali
Nadjeżdża pędem Hrabia, strasznie konia wali
Wiezie wieść, że jak słychać z plotek i przecieków
Ksiądz Jankowski masowo nawraca Ubeków
"Jezu!" - krzyknął ksiądz Robak - "To dopiero kino!
To przez to pół kościoła mam zapchane gliną!"
Wzburzona tym niechlujstwem szlachty cała zgraja
Wyrusza na Soplicę. Teraz będą jaja.
KSIĘGA VIII: ZAJAZD
Podkomorzy miał właśnie obalić Pershinga
Gdy wleciał cwałem Hrabia, w dłoni lśni mu klinga
Za nim szlachta szturmuje dwór, kuchnie, piwnice
Gerwazy lewą dłonią pochwycił Soplicę
I z okrzykiem" "Soplico! Giń kanalio chytra!"
Odbiwszy główkę wypił Soplicy pół litra
Ale zaraz uczciwie wszystko zwrócił z pluskiem
Padł i zasnął. W następnej księdze przyjdą Ruskie.
KSIĘGA IX: BITWA
Szlachta związana w pęczki leży chłop przy chłopie
Patrząc, jak brzydki Moskal polską wódkę żłopie
Major Płód Telimenę już dosiadał gwałtem
Gdy kwestarz Robak wjechał swoim starym autem
I wykrzyknął basem: "Ściągnąć z niej tę carską glizdę!"
Za późno! Płód wystrzelił. Salwa poszła w izbę
A cała rota jegrów poszła spać do piachu
W następnej księdze nasi będą wiać na Zachód.
KSIĘGA X: EMIGRACJA
Nazajutrz wszyscy zbiegli do Napoleona
Tylko ksiądz Robak nie mógł, bo akurat kona
Kona, kona, aż zgłodniał. Zerwał jabłko z krzaka
Nadgryzł je i w środku też ujrzał robaka
"Cześć kuzynie" - rzekł robak. Ksiądz zasłonił lica
I wyszeptał: "Spierdalaj, jam Jacek Soplica"
"Wiedziałem" - mruknął Sędzia - "Już od pierwszych kartek"
Koniec księgi. W następnej wkroczy Bonaparte.
KSIĘGA XI: 1812
O roku ów! Kto cię widział na Litwie i w Rusi
Ten wiedział, że ten burdel źle się skończyć musi
Tłok, że nie ma na czym usiąść, co najwyżej w kucki
Poniatowski, Dąbrowski, Wałęsa, Piłsudski
Jankiel miast poloneza majofesa grzmoci
Zosia płacze, bo Tadzia złapała na cioci
A z RFN-u już wraca stara wołowina
Co ją kiedyś skradł Hitler. Łoj, zbliża się finał!
KSIĘGA XII: KOCHAJMY SIĘ!
Pije szlachta przy Wiejskiej ulicy skupiona
Zdrowie Sędziego, Zosi i Napoleona
"Wiwat Sejm, wiwat Naród, wiwat wszystkie Stany!
I prezydent tych Stanów, pan Obama kochany."
Nikt nie chodzi do pracy, wszędzie dzwony dzwonią
Towarzysze pancerni do spowiedzi gonią
Bonaparte ocipiał i na Moskwę rusza
No, tu na szczęście koniec Pana Tadeusza.
KSIĘGA XIII: GEOPOLITYKA
Już się przed Litwą przyszłość rysowała lepsza
Gdy nagle krzyk się podniósł: "Napoleon spieprza!"
Faktycznie, cesarz nawiał w kapciach i w negliżu
"Aj, waj" - zmartwił się Jankiel - "Uciekł do Paryża"
W tejże chwili od wschodu wśród gromkich okrzyków
W kufajce i walonkach wszedł kapitan Ryków
I rzekł patrząc życzliwie na szlachtę struchlałą:
"Nu, wot my znowuż razem". I tak już zostało
.

39 SUKCES to, 

4 lata - nie sikać w majtki
12 lat - mieć przyjaciół
18 lat - posiadać prawo jazdy
20 lat - uprawiać seks
35 lat - dużo zarabiać
60 lat - uprawiać seks
70 lat - posiadać prawo jazdy
75 lat - mieć przyjaciół
80 lat - nie sikać w majtki


      40 Syndrom sks

(starość, kur.a, starość)


Trudy życia jeszcze pestka,

kiedy jest się przed czterdziestką,

Lecz gdy piaty krzyżyk stuknie,

tam coś łupnie, tam coś puknie,

tu coś pęknie, tam wysiądzie,

wzrok zmętnieje, błędnik zbłądzi,

pęcherz puści, wzwód zawiedzie,

z hemoroidem trudno siedzieć.!


W stawach strzyka, w sercu pika,

dupa boli po zastrzykach.

Szczeka z dziąsłem nie pasuje,

klimakterium humor psuje.

Gęba zmienia się w rzodkiewkę,

gdy prostata ściśnie cewkę.

Tętno tętni jak sto koni,

w uszach dzwon Zygmunta dzwoni.


Sypie piach w maszyny tryby,

w głowie łupież, w butach grzyby....

Jeszcze gorzej jest niewiastom,

tu za sucho, tam za ciasno,

tu obwisnąć coś potrafi,

z tym by trza do mammografii.

W krzyżu młotem bólu gruchnie,

papierosem z gęby cuchnie !


Czas wciąż kradnie brak pamięci,

reumatyzm w pałąk skręci.

Człek się potknie, coś ukłuje,

czasem się jak Zombi snuje !

Przed oczyma mu ciemnieje,

aż do reszty nie zgłupieje.

W mózgu śmietnik i badziewie......

W końcu NIC już prawie nie wie.....


OPRÓCZ JEDNEJ RZECZY MOŻE.

ZA ROK BĘDZIE JESZCZE GORZEJ


            ---------------------------------------------------                                                         

   41 Kobieta powinna mieć:
- trzy rzeczy białe: skórę, zęby, ręce;
- trzy czarne: oczy, brwi, rzęsy;
- trzy czerwone: wargi, policzki i paznokcie;
- trzy długie: ciało, włosy, ręce;
- trzy krótkie: zęby, uszy i stopy;
- trzy wąskie: usta, talię i kostkę;
- trzy tłuste: ramiona, uda i łydki;
- trzy delikatne: palce, włosy i wargi;
- trzy małe: głowę, podbródek i nos.   

42 EPITAFIUM 
(na grobie Krystyny Szpak( 1947-1991)
Jesień serce niepokoi
Smutkiem spina uśmiech lata
Myśli śledzą przemijanie
A co po nas?
Co zostanie?
Z naszych pasji
Z naszych marzeń
Jaki bez nas będzie świat?
Wszystko wokół tak się zmienia
Jaka jest kraina cienia?
Natłok myśli umysł burzy
Czy me życie się powtórzy?
Czy się tam odrodzę wiosną?
Czy tam w niebie kwiaty rosną?
I czy tam spotkamy siebie?
Jak to Panie jest tam-w niebie?

............................................................................................................................................

43 Jak przeklinać
(Rota klątwy Kościoła Świętego, wygłaszana uroczyście podczas mszy temu przeznaczonej -z książki „Śladami klątwy” Józefa Siemka. LSW 1988)
Niech szczezną z głodu, pragnienia, wskutek nagości i wszelkiego rodzaju utrapienia. Niech znoszą nędzę, choroby zaraźliwe i wszelkie męki. Własność ich niech będzie przeklęta. Niech  żadne błogosławieństwo, żadna modlitwa na nic im się nie przyda, lecz raczej obróci się w przekleństwo.
Przeklęci niech  będą zawsze i wszędzie. Przeklęci niech  będą w nocy, w dzień i o każdej godzinie; niech będą przeklęci w domu, poza domem; niech będą przeklęci w polu i na wodzie; niech będę przeklęci od wierzchołka głowy do podeszwy stóp swoich.  Ich oczy niech będą ślepe, ich uszy głuche, ich usta nieme; ich  język niech przyschnie do podniebienia. Niech ręce nie chwytają, niech wszystkie ich członki będę przeklęte
Niech będę przeklęci stojąc, leżąc, siedząc, cacando (czyli srając i siusiając – przyp JS). Niech będę pochowani jak psy albo osły. Niech żarłoczne wilki pożrą ich ciała.  Niech diabeł i aniołowie jego wciąż im towarzyszą”.

                                                                                             

44 Genealogia

Mam 34 lata i ożeniłem się w wdową w wieku lat 44. Moja żona ma córkę w wieku lat 25.tak się złożyło. że mój ojciec ożenił się z córką mojej żony. Tym samym. mój ojciec stał się moim zięciem,. gdyż poślubił moją córkę. W związku z tym jest ona jednocześnie moją córką i macochą.
Mojej żonie i mnie urodził się w styczniu syn. To dziecko jest bratem żony mojego ojca. czyli jego szwagrem. Jednocześnie, będąc bratem mojej macochy jest moim wujkiem. Czyli mój syn jest moim wujkiem.
Żona mojego ojca, czyli moja córka. powiła na Wielkanoc chłopczyka. który jest jednocześnie moim bratem, gdyż jest synem mojego ojca. i wnukiem, ponieważ jest synem córki mojej żony. Jestem więc bratem mojego wnuka. a będąc mężem teściowej ojca tego dziecka, pełnię jakby funkcję ojca mojego ojca, pozostając bratem jego syna. Jest wobec tego własnym dziadkiem.
Po co mi to było?

                                                                                      

45 Opowieść weterana

Stary wiarus opowiada na lekcji patriotyzmu w szkole podstawowej:

-Kochane dzieci, jest wojna, jest rok czterdziesty trzeci
 Siedzimy w okopie, chłop przy chłopie
 Jemy chleb, aż tu nagle-JEB!...
-Tu niewinne dzieci, o Boże!. Jak Pan tak może? - przerywa mu katechetka
- Przepraszam... no i zapomniałem, muszę zacząć od nowa:
  Kochane dzieci, jest wojna, jest rok czterdziesty trzeci,
  Siedzimy w okopie, chłop przy chłopie
  Jemy chleb, ale zabrakło soli. A jak tu coś nie przypierdoli...
- O Chryste Panie, niech Pan już przestanie- załamuje ręce opiekunka.
- Przepraszam. A.. o czym to ja? Aha:
  Kochane dzieci, jest wojna, jest rok czterdziesty trzeci
  Siedzimy w okopie, chłop przy chłopie
  Jemy chleb, ale zabrakło soli..No i zapomniałem
 - A jak tu coś nie przypierdoli -chórem podpowiadają dzieci.
 - Aha.A taki chuj! Poszliśmy w bój.
 

46 Skleroza

Kałapućko cierpiał na zaniki pamięci. Pewnego dnia, gdy przyszli do niego goście, zaczął opowiadać, że teraz leczy się u bardzo dobrego lekarza. Przyjaciele zapytali więc, jak ów medyk się nazywa.
– No właśnie, miałem na końcu języka... Pamiętacie może, był taki grecki poeta, w starożytności, taki ślepy...
– Homer. Ten lekarz ma na nazwisko Homer?
– Nie, nie. On napisał taką epopeję, o tym jak Grecy tłukli się pod takim miastem, które próbowali zdobyć...
– Zdobywali Troję. To co, ten lekarz podobnie się nazywa? Albo mieszka na takiej ulicy?
– Nie, nie. Tam był taki wódz tych, no, Greków, taki główny...
– Agamemnon? 
- Tak! No i on miał brata, jak mu tam...
– Menelaosa. Ale co to ma wspólnego z lekarzem?
– Zaraz mówię. I tam był taki wódz trojański, który temu Mene... jak mu tam, uprowadził żonę.
– Aaaa, Parys! Ten lekarz nazywa się Parys?
– Nie. Ta żona, co on ją uprowadził, to jak miała na imię?
– Helena.
– Właśnie. Helenaaa! Helenkaaa – Kałapućko woła do żony myjącej w kuchni naczynia. – Jak się nazywa ten mój lekarz?

47 Radziecka biblia.                       
Rzecz się dzieje w radzieckiej szkole przycerkiewnej, pop opowiada uczniom historię stworzenia świata:
Adin raz priszoł pop k'swaim uczenikam i skazał:Nu rebiata, cwiety wy mai zołotyje - siewodnia raskażu ja wam a tom, kak Bog sdiełał swiet. Spierwa ni chuja na swietie nie było. Bog sideł w swojej komnatie, czochraja swaju biełoju borodu i ni ch.ja nie diełał. Adin raz priszoł Bog do swaju baby i sprasił: "Nu, baba, skażi ty mnie - sdiełat' li swiet, ili niet?" "Kak ty choczesz - atwietiła baba - tak Ty Bog". I Bog sdiełał swiet. - znaczitsa: sołnce, łunu, ziemliu, zwiozdy I Bog sdiełał toże oczeń krasiwowo parienia. Eto był Adam. On swabodno guliał, kuszał i srał gdie papało.Adin raz priszoł Adam k'Bogu i skazał: "Tawariszcz Bog, sdiełaj mienia babu". "Na chuj tiebia baba?" - sprasił Bog. "jebatsa choczet, a u mienia baby niet!" I Bog sdiełał jemu babu. Eto była Jewa, blat' praklataja. Ani swabodna gulali, kuszali i jebalis' skolko ugodno i srali gdie popało. Adin raz priszoł Bog k'ludiam i skazał: "Nu rebiata, cwiety wy mai załatyje, u mienia w sadu nachoditsa adna jabłoń, katora imiejet oczeń krasiwyje jabłaki. No pizdnut' ich wam nie nada! Kak by wy padpizdili chatia adno jabłoko, tak ja was w ch.jam iz Raja wybraszu."No Jewa, blat' praklataja, padpizdiła dwa kiłagrama jabłok pierwowo sorta. I tak Bog prisłał k'nim Michaiła Archangieła, katoryj ich w chujam iż Raja wybrasił.Kagda Adam naszołsa na Ziemlie, on s'razu pastupił w Krasnuju Armiu. Adin malcziszka w szkolie padniał ruku i sprasił: "Tawariszcz Pop, Tawariszcz Pop - mnie każetsa, szto Krasnoj Armi totczas jeszczio nie było!""Durak s tiebia, malcziszka - skazał pop - Krasnaja Armia była, jest' i budiet wsiegda!

------------------------------------------------------------------------------------

 

48 APANAŻE ZAWODOWE:
* Minister: porsche, whisky i artystki.
* Poseł: mercedes, koniaki i kociaki.
* Dyrektor: opel i szparka -sekretarka.
* Kierownik: fiat, wyborowa i koleżanka biurowa.
* Pracownik umysłowy: autobus, czysta czerwona i własna żona.
* Pracownik wykwalifikowany: motocykl, 2 piwa i byle dziwa.
* Robotnik: łopata, taczki i d..a sprzątaczki.
* Chłop: bimber, kilka uli i d..a krasuli.

--------------------------------------------------------------------------

        49 Dobór pracowników                  

 

 1. W zamkniętym pokoju umieścić 400 cegieł.

 2. Wpuścić nowo zatrudnionych do pokoju z cegłami, zamknąć drzwi.

 3. Zostawić ich samych sobie, wrócić po 6 godzinach.

 4. Ocenić sytuację:

 a. Jeżeli liczą cegły, dać ich do księgowości.

 b. Jak liczą po raz drugi, dać ich do audytu.

 c. Jak porozrzucali cegły po całym pokoju, dać ich do działu inżynieryjnego.

 d. Jak układają cegły w przedziwnym porządku, dać ich do planowania.

 e. Jak rzucają w siebie cegłami, dać ich do działu obsługi.

 f. Jak śpią, dać ich do działu zabezpieczeń.

 g. Jak pokruszyli cegły na gruz, dać ich do działu informatyki.

 h. Jak siedzą bezczynnie, dać ich do kadr.

 i. Jak mówią, że przetestowali różne kombinacje i szukają dalszych, ale nie

     ruszyli ani jednej cegły, dać ich do sprzedaży.

 j. Jak już wyszli do domu, dać ich do marketingu.

 k. Jak się gapią przez okno, dać ich do planowania strategicznego.

 l. Jak gadają między sobą, a nie przełożyli ani jednej cegły, pogratulować im i dać ich do zarządu.

      m. Jak się obłożyli cegłami w taki sposób, żeby nie było ich widać ani słychać - dać ich na listy  wyborcze do parlamentu.

----------------------------------------------------------------------------------------------

 

50 Siedem cudów                      

7 cudów socjalizmu

  1. Każdy miał pracę

  2. Mimo, że każdy miał pracę, nikt nic nie robił

  3. Mimo, że nikt nic nie robił, plan wykonywano w 100%

  4. Mimo, że plan wykonywano w 100% ,nigdzie niczego nie było

  5. Mimo, że nigdzie niczego nie było, każdy wszystko miał

  6. Mimo, że każdy wszystko miał, wszyscy kradli

  7. Mimo, że wszyscy kradli, nigdy nigdzie tego nie brakowało

7 cudów kapitalizmu

  1. Nie ma pracy

  2. Mimo, że nie ma pracy, wszyscy pracują

  3. Mimo, że wszyscy pracują, plan nie jest wykonywany

  4. Mimo, że plan nie jest wykonywany, wszędzie wszystko jest

  5. Mimo, że wszędzie wszystko jest, nie każdy jednak wszystko ma

  6. Mimo, że nie każdy jednak wszystko ma, kradną jednak ci, co mają

  7. Mimo, że kradną jednak ci, co mają, nigdy nikogo nie złapali            

    -----------------------------------------------------------------------------------

51 E=mc2

 

Einstein z Berlina:

- Jeśli moja teoria względności (E=mc2) się potwierdzi, to Niemcy powiedzą o mnie-to Niemiec, Szwajcarzy- to Szwajcar, a Francuzi-to wielki naukowiec
Jeśli się nie potwierdzi, to Francuzi powiedzą- to Szwajcar, Szwajcarzy- to Niemiec, a Niemcy- to Żyd

Jóźku z Łyczkowa:

                                   

53 Jak podwojono inżynierów

Po Wielkiej Październikowej Rewolucji Proletariackiej towarzysz Lenin ukazał policzyć komisyjnie wykształconych.


1 Staje przed Wysoką Komisją sfatygowana żenszczina:

-A gdie ty rabotała piered riewalucju?

-Nu, na darogie

-Rabotała?

-Nu, rabotała

-Piszi Wania- "bladż" (ku..wa)

2 Staje przed Wysoką Komisją elegancka, wyfiokowana dama:

-A gdie ty rabotała piered riewalucju?

-Nu, na darogie

-Rabotała?

-Nu, stała

Piszi Wania-"darożnyj inżynier"

--------------------------------------------------------------------------

 

                          54   A gienierał wystarczy?

Ubiegałem się w roku 1985 o członkostwo w ekskluzywnym klubie Związku Działkowców Polskich, a do tego trzeba było mieć kwalifikacje do uprawy ogrodu. Staję przed Wysoką Komisją, a komisarz pyta:

- Kwalifikacje są?

- Tak, dyplom rolniczego technika

- Mało

- A to wystarczy?-i pokazuję dyplom rolniczego inżyniera .

- Nie

(A trzeba było mieć świadectwo z dwudniowego szkolenia kandydatów na działkowiczów)

 

==================================

     55 Flaki

Jestem w Warszawie w roku 1969, wstępuję do Baru "Flaczek" na Marszałkowskiej, a tam rarytas-flaki wołowe. Zapach flaków w całym pomieszczeniu, miejscowi się nimi zajadają.

A ja zrobiłem w tył zwrot, bo przecież znam zapach krowieńca.

===================================

 56 Jak rozpoznać rasę niedźwiedzia?

Należy z całej siły kopnąć niedźwiedzia w jaja i uciec na drzewo...

I jeżeli

 57 Ostatnia chwila

 

Na łożu śmierci leży 80-latek - kochany mąż, ojciec i dziadek. Dookoła zebrała się cała rodzina. Żona, wszystkie dzieci, wnuki oraz kilkoro prawnucząt. Wszyscy w milczeniu wpatrują się w sufit tudzież w podłogę, czekając na zbliżającą się chwilę... Nagle ciszę przerywa dziadek i rzecze:

- Zdradzę wam swój największy sekret... Ja naprawdę nie chciałem się żenić i zakładać rodziny. Miałem wszystko: szybkie kobiety, piękne samochody, sporo przyjaciół i kasę na koncie. Ale pewnego wieczoru znajomy rzekł do mnie:

- "Ożeń się i załóż rodzinę bo nie będzie ci miał, kto podać szklanki wody, kiedy będzie ci się chciało pić na łożu śmierci."

Od tego momentu słowa te nie dawały mi spokoju. Postanowiłem radykalnie zmienić swoje życie.

Ożeniłem się, zbudowałem dom, spłodziłem potomków, posadziłem drzewo, dokupiłem gruntu.

Skończyły się wyskoki z kolegami na piwo. Teraz wyskakiwałem tylko do nocnego po gerberki dla was, dzieci moje. Wieczorne dyskoteki z dziewczynami, zamieniły się w wieczorne oglądanie seriali z żoną... Pieniądze z konta zostały przeznaczone na fundusze inwestycyjne dla was kochane dzieci. Swawolne dni sprzed małżeństwa odeszły jak wiatry

Zawsze miałem przed oczami tę ostatnią szklankę wody, a właściwie jej brak.

I teraz, o ironio losu, kiedy leżę na łożu śmierci ... - wiecie co? Wszystko na nic.

- Co? - wszyscy zdumieni wpatrują się w staruszka.

-Nie chce mi się, ku.wa, pić!

------------------------------------------------------------------------------------------------------

  58 Raz Putin

Na cmentarzu Piskaiewskim w Moskwie wywaliło nagrobną płytę Grigorija Jefimowicza Rasputina(1689-1916) i ukazał się winowajca-potężny kutas. A tu szkoła blisko i rebionki chodzą. Więc zakryto granitową płytą

Na drugi dzień znowu wywaliło płytę i widok był znów gorszący, więc dodano jeszcze więcej pierwowo sorta stali(klasy A-III, gatunku 34GS) i betonu( C100/115), zabetonowano na job mat',a nieboszczyka, na wszelki wypadek, odwrócono o 180 o

Za tydzień przyszła pilna nota MSZ USA od Condolizy Raiz i Hillary Rodham Clinton do prezydenta

"Wy już nie raz , Putin , odgrażaliście się rakietami i nie bałyśmy się, to Waszego ch...ja też się nie wystraszymy"

 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

59 Opowieści biblijne


Siódemkę skreśl

(dlaczego 7 pisze się -przekreślone?)

I zstąpił Mojżesz z góry Synaj dzierżąc kamienne tablice z przykazaniami.

Mów ty z nami, a my będziemy cię słuchać” zawołał lud. I zaczął Mojżesz odczytywać kamienne tablice, a doszedłszy do siódmego przykazania „ Nie będziesz cudzołożył”. Naówczas cały pobożny lud żydowski, słysząc grzmoty i błyskawice oraz głos trąby i widząc górę dymiącą, przeląkł się i drżał, i stał z daleka. I zakrzyknęli do Mojżesza:

Siódemkę skreśl, siódemkę skreśl....”


Mędrcy ze Wschodu

Gdy zaś dzieciątko narodziło się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu tej nocy wyruszyli w drogę do Jerozolimy, by oddać Mu pokłon

Na szlaku co rusz na gwieździstym niebie ukazywał się świetlisty znak z napisem i niebawem skreśślała go kosmata dłoń, krogulcze paznokcie mająca. A owe napisy głosiły:

- azali wyprawy krzyżowe?

- azali inkwizycja?

- azali 2000 lat chrześcijaństwa?

- azali JP II?

A oto jasność, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię i ujrzeli jak Św Józef wyszedłszy ze stajenki, rozpostarł szeroko ramiona, i rozedrganym wielkim głosem zawołał do stropionych przybyszów

- A miał być syn!!


Rozmnożenie chleba

To rzekł Jan, który tam był do, Tomasza:

Potem Jezus udał się za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiadzkie. Szedł za Nim wielki ,pięciotysięczny tłum, a był on głodny. Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: "Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby”. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z rybami, rozdając i dając każdemu.

Odrzekł mu Tomasz: „Uwierzę , że Chrystus rozdzielił pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby na pięciotysięczną rzeszę pielgrzymów, ale nigdy nie uwierzę, że syci oni byli

W Kanie Galilejskiej

Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa, który przemienił tam wodę w wino, i Jego uczniów. Następnego dnia On, bracia i uczniowie Jego leżeli pokotem na podłodze, gdzie pozostali jeszcze. A Szymon Juda zawołał głosem wielkim „Wody” A nikt mu jej nie podał. Wtedy Szymon Juda zawołał ponownie głosem większym „Wody” . Tedy podniósł się Chrystus i ujął naczynie. To widząc Szymon Juda zawołał z rozpaczą w głosie:

Tylko nie Ty, tylko nie Ty”


Burza na jeziorze

O zmierzchu uczniowie Jego zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi przeprawiali się przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus usnął strudzony; Jezioro burzyło się od silnego wichru, a uczniowie byli pełni niepokoju i obudzili Nauczyciela. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do brzegu. I podążyli za Nim ,a przestraszyli się wpadając w otchłań wodną. Wołali „Panie toniemy” On zaś odwróciwszy się rzekł do nich: "Po palach głupcy, po palach"


Ostatnia wieczerza

I poniósłszy kielich Jezus doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wypijmy ten kielich goryczy bo jeden z was Mnie zdradzi tej nocy". I spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. Jeden z uczniów Jego imieniem Judasz zagryzł wargi nie wyrzekłszy słowa.

I ucztowali oni dalej, gdy Jezus kolejny raz uniósł kielich rzekł. "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wypijmy ten kielich goryczy bo jeden z was Mnie zdradzi tej nocy"

Jeden z uczniów Jego imieniem Judasz zagryzł wargi , nie zdzierżył wszak i rzekł w te słowy do Szymona Piotra

Mistrz jak już zassie, to zawsze pije do mnie”

----------------------------------------------------------------------------------------


 

60 Analiza wiersza

 Wiersz jednozwrotkowy, trzywersowy z rymem sylabowym, z równomiernie

rozłożonym akcentem. Podmiot liryczny wyraża swoje głębokie zadowolenie z otaczającego go świata, przepełnia go kwitnący stoicyzm i szczęście, które człowiekowi żyjącemu we współczesnym zamęcie może dać tylko otaczająca go przyroda. Dla podmiotu lirycznego nawet zanurzona w błękicie wody część żaby jest pretekstem do euforii. Szybko poruszające się słońce sugeruje wczesne lato, kiedy świat zwierzęcy budzi się z otchłani zimy.

Puenta liryku jest jednoznaczna i łatwo odczytywalna, oddaje doskonale szybkość i złożoność ruchu słońca, które przecież nie jest istotą ludzką i nie może, jak określa poeta, zap... sensu stricte.

Uwagę zwraca użycie wulgaryzmów, których znajomość świadczy o ludowych korzeniach poety i głębokiej więzi ze społeczeństwem.

W moim rozumieniu autor chciał się tym utworem odwdzięczyć środowisku, w którym wyrósł, za oświecenie i trud włożony w zapewnienie mu należytego wykształcenia.

Szkoda, ze tak mało w dzisiejszej poezji wierszy o tak pogodnym nastroju.

A oto sam wiersz!


Słońce w górze zapierdala,

Żaba w wodzie dupę moczy,

Kurwa, co za dzień uroczy!

----------------------------------------------


61 Jaki to samochód?


1) Ma o wiele lepsze przyspieszenie niż inne tego typu

2) Nie znasz pojęcia „polskie drogi”.

3) Możesz przejechać próg zwalniający z dwukrotnie wyższą prędkością

4) Nigdy nie musisz sprawdzać poziomu oleju, płynów, stanu ogumienia.

5) Po zapaleniu się lampki ciśnienia oleju, możesz jeszcze spokojnie

przejechać 200-300km.

6) W ogóle nie wymaga mycia i sprzątania wewnątrz.

7) Zawieszenie umożliwia ci przewożenie dowolnie ciężkich ładunków.

8) Wszelkie niepokojące dźwięki i stuki z silnika eliminujesz poprzez podkręcenie radia.

9) Nie potrzebujesz żadnych alarmów, auto można zostawić wszędzie, nawet otwarte i z kluczykami w środku.

10) Auto jest wodo i piasko odporne, można jeździć po plaży, jak i po strumieniach.


No więc co to za samochód ...?


Prawidłowa odpowiedź: ywobżułs

------------------------------------------------------------------


62 Ten nasz wiek

Czy masz już dość XXI wieku?

Jeśli tego nie wiesz, wystarczy sprawdzić, czy występują u Ciebie poniższe symptomy. Masz dość XXI wieku, gdy:


1. Przy uruchamianiu mikrofalówki próbujesz podać hasło.

2. Od lat nie ustawiasz pasjansa przy pomocy prawdziwych kart.

3. Pytasz kolegów z pracy, siedzących tuż obok per mail, czy mają ochotę na piwo, a oni wysyłają odpowiedź również pocztą elektroniczną "OK., daj mi 5 minut".

4. Masz 15 różnych numerów telefonu pod którymi możesz złapać 3 członków swojej rodziny.

5. Paplasz per e-mail wiele razy w ciągu dnia z jakimś typem z Ameryki Pd., choć jeszcze nie rozmawiałeś w tym roku z sąsiadem.

6. Kupujesz sobie nowy komputer i tydzień później jest on już przestarzały.

7. Przyczyną zerwania kontaktów z przyjaciółmi jest fakt, iż nie posiadają adresu mailowego.

8. Nie znasz ceny znaczka pocztowego na list.

9. Być zorganizowanym według Ciebie oznacza - posiadać różnokolorowe karteczki, które można wszędzie przykleić.

10. Większość dowcipów, które znasz, przeczytałeś w internecie.

11. Podajesz nazwę firmy, gdy wieczorem w domu odbierasz telefon.

12. Gdy chcesz zadzwonić z domu, naciskasz "0" by wyjść "na zewnątrz".

13. Od 4 lat siedzisz przy tym samym biurku, choć pracowałeś już dla 3 różnych firm.

14. Logo firmy jest dostosowywane do jej wizerunku raz w roku.

15. Najgorszą rzeczą przy resetowaniu komputera jest utrata tapety.

16. Idziesz do pracy, gdy jest ciemno i wracasz, gdy jest ciemno - nawet w lecie.

17. Masz zainstalowany program, który odlicza dni do Twojej emerytury.

18. "Urlop" od lat oznacza dla Ciebie jedynie ekwiwalent.

19. Twoi rodzice opisują Ciebie słowami "on pracuje przy komputerze".

20. Rozpoznajesz swoje dzieci dzięki fotografiom na biurku.

21. Czytałeś tą listę ciągle przytakując.

22. Zastanawiasz się, komu możesz tą listę przesłać dalej...


Ku przestrodze!


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

63 Kto może poprawiać Pana Boga?




Dekalog wg :Pismo Św. Księga Wyjścia 20:3-17


Dekalog wg: Katechizm Kościoła Katolickiego

1

Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie

1

Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną

2

Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko (…) Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym



3

Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy

2

Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno.

4

Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić

3

Pamiętaj, abyś dni święte święcił.

5

Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.

4

Czcij ojca swego i matkę swoją

6

Nie będziesz zabijał

5

Nie zabijaj

7

Nie będziesz cudzołożył

6

Nie cudzołóż

8

Nie będziesz kradł

7

Nie będziesz kradł

9

Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek

8

Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu

10

Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego

9

Nie pożądaj żony bliźniego twego




10

ani żadnej rzeczy, która jest jego




64 Nie uzasadnione


1.Nie myję okien, ponieważ...

...kocham ptaki i nie chcę, żeby jakiś uderzył w czystą szybę i zrobił sobie krzywdę.

2.Nie pastuję podłóg, ponieważ...

...boję się, że któryś z gości się pośliźnie i coś sobie złamie, a ja będę mieć wyrzuty sumienia. Do tego jeszcze mógłby mnie zaskarżyć.

3.Koty z kurzu są całkiem w porządku, ponieważ...

...dotrzymują mi towarzystwa. Ponadawałam im imiona, a one zgadzają się ze wszystkim, co mówię.

4.Pajęczyny zostawiam w spokoju, ponieważ...

...wierzę, że każde w niej stworzonko powinno mieć swój dom.

5.Porządki wiosenne odpuszczam, ponieważ...

...lubię wszystkie pory roku jednakowo i nie chcę, żeby reszta była zazdrosna.

6.Nie wyrywam chwastów w ogrodzie, ponieważ...

...nie będę się przecież wtrącać w boskie sprawy. Bóg to projektant doskonały.

7.Nie chowam porozkładanych rzeczy, ponieważ...

...nikt ich potem nigdy w życiu nie znajdzie.

8.Kiedy robię imprezę, nie szykuję niczego wykwintnego, ponieważ...

...nie chcę, żeby się goście stresowali, co mają mi podać, kiedy idę do nich z wizytą.

9.Nie prasuję, ponieważ...

...wierzę etykietkom, na których napisano "nie wymaga prasowania".

10.Niczym zupełnie się nie przejmuję, ponieważ...

...nerwusy umierają młodo, a ja mam zamiar jeszcze się tu pokręcić i zostać pomarszczoną, zrzędliwą starą jędzą!!!

65 Zalewanie

(vademecum kto, co, jak pije

-------------------------------
i jak się potem czuje)


Alfons, dupodajka- upija się w cztery dupy

Anestezjolog -do utraty tchu

Antysemita- pejsażówkę

Aptekarz, laborant- jeszcze po kropelce

Artylerzysta- do wiwatu

Astrolog- aż zobaczy gwiazdy

Bankowiec- na 40 %

Batiar- chlipi ćmagi bajury

Bednarz – dulda jak z cebra

Biegacz krótkodystansowy- 4 x 100

Budowniczy-do nawalenia

Chlewmistrz, świniopas-po prostu chleje, na świńskie ryło

Ciamajda, ćmok- ćmi ćmagę

Dentysta-na ząb

Dziadek – jak jeszcze może

Dziwka- do za/najebania

Dżokej-żłopie jak koń

Filozof -po namyśle

Franek „Gazrurka” - wali w gaz, gazuje

Fryzjer -do lustra

Gajowy, myśliwy, Bush-krzakówkę

Gastrolog zgorzkniały- żołądkową gorzką

Gołębiarz-gruchnie czasem

Górnik dołowy- głębszego

Grabarz-w trupa, na umór

Higienistka- tylko czystą

Hydraulik- z grubej rury, z gwinta

Ichtiolog, rybak- pod śledzika

Jubilat-100 x 100 lat

Kamerzysta, filmowiec- do zerwania filmu

Kardiolog- jak się go poprosi grzecznie, upije się serdecznie

Kierowca- nawala się jak jego autobus

Kolarz -w kółko Macieju

Koniuszy- koniak na koniu i rum na rumaku

Kontrabandzista- po pół basa

Krawiec -po naparstku i jest napruty

Ksiądz-abstynencją nie grzeszy

Kuba -do Jakuba, Jakub -do Michała

Latarnik- za tych co na morzu

Laryngolog, szwaczka – w szyję

Lekarz - na zdrowie, znachor-na umór

Leśniczy- aż zaszumi w uszach

Literat , niedopity- litrami

Lunatyk i ksiądz- księżycówę

Matematyk- na potęgę

Mądrala, ptasznik- chlup w ten durny dziób

Mechanik- z gwinta

Młodzież- spirytus młodzieżowy poniżej 80%

Morderca – leje w mordę

Myszołów, animator- aż zobaczy białe myszy

Nauczycie -po dzwonku,-lka- po przerwie

Nocny stróż- w ciemno, do dnia

Nurek -do dna

Ojciec, Brat Pijar- jak pijawka, bo zawsze niedopity

Ogrodnik, agent CBA-jabola, J23

Ornitolog- na sępa, leje w dziób

Palacz- grzeje 24h

Patolog, karawaniarz -zalewa się w trupa

Pediatra- po maluchu

Perfekcjonista- raz a dobrze

Pianista, pijak- aż będzie pijany, pianista Paleczny-pod palec

Pilarz, fryzjer- aż będzie podcięty

Pilot, gołębiarz- jak leci

Pisuardessa- do usrania

Polarnik - z lodem, pod lodem

Powodzianin-z czubkiem, bez zalewania, z życzeniami powodzenia

Pracowity- systematyczne

Praczka, ochlaptus, plotkara- chlapnie czasem

Psychiatra- do derilium

Pułkownik- pierdut po pół,

Rolnik- nawala się jak stodoła, jak koń (nawali i jedzie dalej)

Sopran koloraturowy,dekorator- kolorową

Stolarz - klinem klina

Stomatolog, szklarz, obrońca- wstawia się

Syndyk, likwidator- pije do upadłego

Świniopas- na krzywe ryło

Systematyczny, - nałogowo, permanentnie

Tenisista-setami

Wędkarz, powodzianin -zalewa robaka

Wiertniczy, karuzelniczy- do zakręcenia się w głowie

Woźnica, fantasta- końską dawkę z ułańską fantazją

Wytapiacz stali- stale

Zegarmistrz, wdowa- raz na jakiś czas

Żołnierz, st strzelec- strzela lufę

----------------------------------------------------------------------------


Przebudzenia po zalewaniu:




66 Pożegnanie


W studium językowym na Nankerpatz'u we Wrocławiu był letni kurs języka polskiego dla cudzoziemców

Kursanci po każdym etapie wręczali opiekunce kwiaty, a na koniec kursu przynieśli jej ogromną wiązankę kwiatów z pobliskiej hali targowej.

Opiekunka z wrażenia zemdlała.

Wezwana koleżanka przybiegła i widzi ją leżącą na wznak, u stóp ogromny bukiet, a na szarfie napis:


t O s t a t n i e t p o ż e g n a n i e t




-----------------------------------------------------------------------------------------------------------



67 W Cesarstwie Środkowoafrykańskim- Umba umba


Do Cesarstwa Środkowoafrykańskiego przybywa (XXVII pielgrzymka do Afryki 8-20.VIII.1985)z ojcowską wizytą długo wyczekiwany światowy Biały Ojciec,Wielki Przywódca Duchowy.

W Bangui, stolicy kraju, na Placu Cesarza Bokassy I(Jean-Béde Bokassa 1921-1996, 17 żon, 54 dzieci)od którego promieniście odchodzą, wydarte dżungli, aleje Bokassy II do XII

Na tym placu obok wybudowanej już dawno replikę watykańskiej bazyliki (Większej) Piotra i Pawła na Watykanie i czas najwyższy ją poświęcić jako bazylikę Mniejszą. Postawiono podwyższenie i odbywa się główna impreza.

Licznie zgromadzony jest lud, jego Cesarz, Cesarzowe, Książęta, dwór i dostojnicy.

Biały Ojciec w swym orędziu mówi:

-Ludu wierny, widzę w Was niewinność i wstrzemięźliwość

Tu tłum przerwał mowę i gestykulując, potrząsając dzidami, gromko krzyczał:

Ukontentowany mówca ciągnął dalej

-Ludu wierny, strzeżcie się cielesnych przyjemności

Tu tłum ponownie i żwawiej przerwał mowę i gestykulując, potrząsając dzidami, gromko krzyczał:

Niemal wniebowzięty(już wtedy) mówca ciągnął dalej:

-Ludu wierny, miłujcie się, ale prezerwatywa nie będzie Wam dana

Tłum oszalał, przerwał mowę i gestykulując, potrząsając dzidami,podrzucając pióropusze i inne akcesoria gromko krzyczał:

Wszystko to wiernie relacjonował dziennikarz Radia Vaticana, będąc niezmiernie uradowany, ale musiał zrobić przerwę na potrzebę fizjologiczną (mniejszą). W tym celu odszedł na lesisty skraj. Tam zastał go wojownik osobistej ochrony i zanosząc się od śmiechu, wskazał włócznią i zawołał:

-Jakie ten bladas ma małe Umba umba

...


W Cesarstwie Środkowoafrykańskim-Kradzież Umba umba


W Cesarstwie Środkowoafrykańskim zauważono, że wszyscy chodzący ulicami mężczyźni trzymają się za Umba umba(w j.suahili -członek, prącie, penis,kutas).

Tajna policja zbadała i doniosła Cesarzowi Bokassie I, że jego przeciwnicy, chcąc zdestabilizować Cesarstwo, rozpuścili plotkę o kradzieży przez Naczelnego Szmana co dorodniejszych okazów Umba umba, w sobie wiadomym celu.

Niby to niemożliwe, ale przecież Szaman ma nadprzyrodzoną moc, więc jak tu nie uwierzyć?

A problem jest nie tylko estetyczny i religijny,ale też gospodarczy, bowiem produkcja przemysłowa spała o połowę wskutek całkowitej jednoręczności.

W przeciwdziałaniu recesji Cesarz wydał Obwieszczenie nr 69/96, gdzie oznajmia, że Szaman tylko pożycza Umba umba i oddaje. I to w stanie nieużywanym.

Opozycja odpowiedziała następną plotką:

Owszem oddaje, ale już nie taaakie”

W WYŻSZEJ SZKOLE KULTURY SPOŁECZNEJ I MEDIALNEJ (Droga Starotoruńska 3, 87-100 Toruń Tel. (+48 56) 6504000) Ojciec Dyrektor kazał główną salę ozdobić freskami będącymi alegorią Jego podstawowych wartości: życia i chleba.

Wzięty malarz sprawnie uwinął się z dziełem i po uroczystym, modlitewnym odsłonięciu i pokropieniu dzieła, zebranym ukazały się widoki na niebieskim tle: brzuch ciężarnej wieloródki, topielec i spalony przaśny chleb.

Ktoś nabożnie zapytał artystę:

-Jaki tytuł mają te obrazy?

- "Za późno wyjęty".

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
69 Czapka Lenina

Jóźku z Łyczakowa robił interesy na wschodzie, osiadł w Odessie i tam zastała go Rewolucja Październikowa.

Postanowił więc repatriować się do Polski, sprzedał dom i dobytek. Za uzyskane ruble, by nie wracać z pustymi rękami, kupił na kartki kufajkę oraz na czarnym rynku rower(wiełosypied), który żuliki ukradli mu podczas pierwszej przejażdżki.

Idzie więc na posterunek Czeki(później NKWD, później KGB) i zgłasza kradzież.

A tam sam Dzierżyński(1877-1926), który będąc na urlopie, wciela się, dla rozrywki, w zwykłego czekistę.

Poszkodowany zgłasza kradzież:

- Kupił ja sobi rowyr, jady sy ulicu w Odessi i gwiżdży jak sztajir, zatrzymuji si przyd dworcym, stawiam rowyr pupud ściany, odracam si i patrzy na dzygar zobaczyć kutra gudzina je-nu była pół du pionty - udwracam si znowu, a tu rowera ni ma. Bih me.

Ludowy Komisarz wskazuje na obraz wiszący za nim na scianie i pyta:

-Nu Josip, a szto ty tam widziawszy?- pyta jowialnie, wyraźnie zadowolony, że może sobie pogadać jak jak Wilniuk z batiarem lwowskim.

-Ta na obrazi Lenin stoit, wystupajet i smotrit na na czlenow Politbiura, a ruku pagraża pamieszczykam, kontrrewolucjonistam i żulikam – próbuje tłumaczyć łamaną ruszczyzną nasz rodak.

-Nu da, tawariszcz Lenin stawszy i przemawiawszy na Politbiuro - powtarza ludowy komisarz- Nu a co z drugu jego reńku? -dopytuje i pykając fajkę.

-Wo wtaroj ruce dzierżit czapku, – posłusznie opisuje Józio.

-Nu da, tawariszcz Lenin stawszy i przemawiawszy na Politbiuro, a w reńcy trzymawszy szapku- tu komisarz już nie wytrzymał, wstał i ryknął na Joźka-

a ty, Paliak durak, w samom cientrum Odiessy obracawszy si i wypuskawszy z ruki wiełosypied- stokrotni wartiostiowszy czem szapka!


70 Zapominada czyli

zapamiętanie przez zapomnienie w tournée po Chorwacji

(21 09-20 10 2013)

Zapamiętamy


bo zapomnieliśmy

w

Split z Pałacem Dioklecjana z III w ne wpisane na listę UNESCO


fotoaparat rocznik 2006, który i tak ledwie dychał


na ławce promenady Obala Hrvatsgok Narodnog Pregoroda, obok pałacu


Dubrownik -średniowieczne stare miasto wpisane na listę UNESCO


okulary do czytania kupione w chińskim centrum w roku 2013


na Ploče iza Grada




Jezera Plitvicka: 80-100 wodospadów wpadających do 18-20 jezior( w zależności kto liczy i w jakim jest stanie)


sweterek ze sklepu Tani Armani


na siedzeniu wewnętrznej kolejki rano


plecak rocznik 2010 kupiony za 2,50 zł w Tesco


ponownie na tym siedzeniu wewnętrznej tej kolejki, wieczorem, po odnalezieniu się sweterka. Czy to ma coś wspólnego z datą 13-10-13?


Park Prevlavka w zatoce Kotorskiej przy granicy z Czarnogórą


majtki (ale dla odmiany znaleźliśmy piłeczkę do tenisa)


plaża i park narodowy


Trogir miasto z III w ne wpisane na listę UNESCO


załatwić się i musieliśmy nieść na wyspę Ciovo, gdzie mieszkaliśmy


Trogir boardwalk Bana Berislavica Obala


Zadar -miasto z IV w ne wpisane na listę UNESCO


coś, ale nie pamiętamy co to było


całe miasto

Rijeka- zatoka, morze


nic

całe miasto


..................................................................................

Z chlebkiem

Bitwa o Lotkę